Woliera
Forum dla milosnikow ptactwa

Lęgi sztuczne / Sztuczna inkubacja - sztuczne lęgi zakupionych jaj

ludwikjz - 2011-07-28, 22:35
Temat postu: sztuczne lęgi zakupionych jaj
Często mamy okazję zakupu jaj poszukiwanej rasy kurek i otrzymać je drogą pocztową lub kurierem. Przy cenie ponad lub około 10 zł za sztukę problem jest ważki. Nasuwa się pytanie, czy jest wiarygodny sposób na sprawdzenie, czy nie otrzymaliśmy jaj starych ? Jak postępować z otrzymanymi jajami w przesyłce, czy je odkażać w Virkon S o jakim stężeniu i jak długo czy odrazu włożyć do inkubatora :?: ? Może ktoś podzieli się swoim doświadczeniem a może ma wypróbowaną procedurę ?
BIANKA1 - 2011-07-29, 06:09

ludwikjz , Po wielu doświadczeniach z kupnem jaj na allegro pierwsza podstawowa rada . Nie szukać okazji . Jeśli zależy Ci na dobrej jakości jaj lęgowych to kupuj wyłącznie u sprawdzonych hodowców , i najlepiej jedż po nie sam .
Nie ma sposobu na sprawdzenie świeżości jaj . Nieuczciwi sprzedawcy sprzedają jaja drogich gatunków po wstępnej inkubacji u siebie . Wystarczy 3-4 dni inkubacji , żeby zorientować się , czy jajko jest zalężone . Jeśli nie , to jajka idą na sprzedaż po 30 zł szt . Komora powietrzna jest mała , żółtko ładne przy prześwietleniu , a nic się nie lęgnie . I wtedy sprzedający zwala wine na pocztę . Sama w zeszłym roku kupiłam tak jaja pawia , tylko sprzedający poszedł jeszcze dalej w oszustwie , i wysłała mi nawet martwego pawia w jajku . Jeśli trafisz na oszusta , to nie ma rady .
Jaja dobrze jest odkazić , Do Virkonu dołączona jest ulotka , w której pisze jak to zrobić .
Jajka wkładamy dopiero gdy odpoczną po podróży . Ja wkładam po dobie .

AndrzejP - 2011-07-29, 15:59

BIANKA1 napisał/a:
Jeśli zależy Ci na dobrej jakości jaj lęgowych to kupuj wyłącznie u sprawdzonych hodowców , i najlepiej jedż po nie sam .
: ):)
różnie to jest z tymi jajkami lęgowymi , od czołowego hodowcy kupiłem 30 szt. wylęgło się zaledwie 7 szt reszta była niezalężona a z kolei kolega przywiózł mi we wiaderku , które też jemu ktoś dostarczył ponad 20 szt. jaj Minorów i wszystkie mi sie z nich wykluły , zgodzę się z tobą Bianka1 iż w dużej mierze zależy to od uczciwości tych hodowców co sprzedają te jajka .
ludwikjz napisał/a:
Jak postępować z otrzymanymi jajami w przesyłce, czy je odkażać w Virkon S o jakim stężeniu i jak długo czy odrazu włożyć do inkubatora :?: ? Może ktoś podzieli się swoim doświadczeniem a może ma

przedtem odkażałem ale obecnie tego nierobie , ale lepiej je odkaż na pewno im nie zaszkodzisz a wkładam je do inkubatora mniej więcej po 24 godzinach i trzymam je przez ten czas w tym pomieszczeniu co inkubator

ludwikjz - 2011-07-31, 20:49

Bianka 1 lub ktoś inny - czemu trzeba czekać 24 godziny od odebrania jaj z przesyki do włożenia do inkubatora ? Przecież każdy dzień jaja poza inkubatorem przyspiesza śmierć zarodka.
BIANKA1 - 2011-07-31, 21:00

ludwikjz , jajka muszą się " uspokoić ' po wstrząsach .
ludwikjz - 2011-07-31, 21:18

Bianka1 Cy powyższa odpowiedź -czekanie 24 godz na włożenie jaj to wiedza z doświadczenia czy literatury fachowej ?
AndrzejP - 2011-07-31, 22:23

ludwikjz, i z mojego doświadczenia to wynika , tak jak pisze BIANKA1, jaka muszą odpocząć i dopiero do inkubatora , możesz je delikatnie w tym czasie obrócić o kąt 90 st. po to aby zmienić położenie zarodka , poczytaj trochę na tym forum to będziesz wszystko wiedział
docia - 2011-08-01, 08:02

W Irlandii prawdziwi hodowcy tez tak robia,czyli jest w tym jakas prawda.Ja jajka wiozlam z Polski.W czasie lotu byly straszne turbulencje i jajami musialo niezle trzasc.Zanim wsadzilam do inkubatora odczekalam 24 godziny no i na 28 sztuk tylko 4 jaja puste.
ludwikjz - 2011-08-01, 20:10

Nie spotakłem się z tą wiadomością w żadnej książce dotyczącej hodowli kur dlatego pytania. Dzięki za wiadomość - nie kwestionuję treści tylko jestem dociekliwy. Ale wiem również, że doświadczenie jest bardzo ważne a autorzy książek nie o wszystkim piszą. Czasami hobbiści wiedzą więcej niż teoretycy w instytutach. Może znacznie mniejszy odsetek lęgu z kupionych jaj (około 100 szt od różnych hodwców) jest z powodu szybkiego odpakowania, dezynfekcji i włożeniu do inkubatora.
albertoo - 2011-08-01, 20:45

Z mojego niewielkiego doświadczenia (jajka kupowałem 2 razy): nigdy nie odczekiwałem tych 24 godzin i zalężonych miałem 13 z 15 jajek (wykluło się 12, jedno zamarło) i 19 z 20 (wykluło się 10 kurcząt reszta zamarła).
BIANKA1 - 2011-08-01, 21:03

Jeśli paczka z jajkami była mocno wstrząsana w transporcie , to czasami komora powietrzna potrafi się przemieścić . Jest tak trochę z boku . To też zależy od tego , jak jajka są ułożone w paczce . Przy prześwietleniu takiego wyjetęgo z paczki jajka już widać różne rzeczy . Czasem właśnie przemieszczona komora , czasem bąbelki powietrza wewnątrz . Czasem jajko jest jakby ubite . Prześwietl zakupione jajka . Ja zawsze to robię . Jak jajko poleży , to jest szansa , ze zawartość się ułoży . Ja trzymam jajka około doby w wytłoczkach , komorą powietrzna do góry .Ale i tak zdarza się przemieszczona komora , lub zarodek rozwijający sie tuż pod komorą powietrzną . Zimą dochodzi jeszcze kwestia powolnego wyrównania temperatury jaj .
Jak dostaję paczkę z jajkami , to ją rozpakowuję , każde jajko prześwietlam ( widać też wtedy małe pęknięcia ) i układam w wytłoczkach komorą powietrzna do góry . Wytłoczkę trzymam w temperaturze pokojowej do następnego dnia i dopiero wkładam do inkubatora .

ludwikjz - 2011-08-01, 21:24

Dzięki- człowiek ciągle się uczy aż miło z kmś wymienić doświadczenia. Mieszkam na wsi od 3 lat i posiadam jako mieszczuch najwięcej kur we wsi. Niektórzy mieszkańcy wsi mówią, że pierwszy raz w życiu widzą takie kury. W tym roku zakończyłem lęgi, lecz czytam i przygotowywuję się do następnego roku lęgowego. We wsi nie mam z kim podyskutować bo uważają, że kura ma dać mięso lub jaja a gdy chora to szybko do gara. Dla mnie to teraz, gdy jestem na emeryturze wielka przyjemność.

Nasuwa mi się jeszcze jedno pytanie - jeśli stwierdzicie przed inkubacją rysę (pęknięcie) skorubki, lecz bez wgniecienia czy wkładać do inkubatora czy nie ?

BIANKA1 - 2011-08-02, 06:48

ludwikjz , jeśli rysa nie narusza błonki , to ja zaklejam ją kawałkiem taśmy klejącej , takiej szarej . Zaklejam bardzo dokładnie , zeby nie było dostępu powietrza . Z takiego zaklejonego jajka wykluł mi się indyk . Nauczył mnie tego pan pracujący kiedyś w ZOO , bo sam tak zaklejał cenne jajka . Trzeba jednak takie jajko ciągle kontrolować , zeby w porę wychwycić czy się nie psuje . Duże rysy i pęknięcia są nie do uratowania . Będziesz to widział jak prześwietlisz jajko , i wokół rysy będzie duży obszar jaśniejszego koloru . Takie jajka są do wyrzucenia , bo w cieple inkubatora szybko się psują . Ja jestem mieszczuchem od 2 lat na wsi , i też mam najwięcej drobiu . Sąsiedzi przychodzą zwiedzać moje podwórko jak do ZOO . Chyba zacznę kasować bilety :diabel::
ps

Jeśli muszę skontrolować stan jajek za dnia , to nakładam na siebie taki wielki czarny worek na śmieci , i prześwietlam w nim jajka . Nie trzeba wtedy czekać do nocy , aż będzie ciemno .

Dorota71 - 2011-08-02, 21:32

Ja nawet pęknięte jajka zaklejam żywicą. Kilka się wykluło. Tylko żebyś jajka nie poparzył. Kurcze Bianka, chciałabym Cię w tym worku zobaczyć. :diabel:: :diabel:: :diabel::
dominikams - 2011-08-03, 21:37

Z mojego doświadczenia wynika, że (zakładając, że jajka są świeże i zapłodnione) wszystko zależy od poczty. Jaja z poważnie naruszonymi komorami powietrznymi mają dużo mniejsze szanse na wyklucie. One nawet się rozwijają do pewnego etapu, ale potem padają. Z 10 jajek miałam tylko 2 kurczaki. Z tej samej przesyłki jaja przepiórcze kluły się bardzo dobrze (są bardziej odporne na wstrząsy ze względu na grubą i elastyczną membranę). Oczywiście inkubacja była wspólna, więc nie była to wina inkubatora (przetestowanego już wcześniej, zresztą).
Jajka były odstane, jak pisze Bianka. Niestety nic się nie poprawiło.

Także nawet kupując "pewne" jajka, możemy się nieprzyjemnie zdziwić :/ Nie ma to jak odbiór osobisty.

ludwikjz - 2011-08-04, 20:55
Temat postu: sztuczne lęgi zakupionych jaj
Chyba Dominikams ma rację jeżeli jaja są kupione od uczciwego sprzedawcy, są świeże i w transporcie nie wstrząśnięte i nie zmieszane :d to wynik lęgów będzie w dużej mierze pozytywny. Ale nasuwa się pytanie jeżeli z takich przysłanych jaj większość się wylęgła prawidłowo w 21 dniu a pozostają zapłodnione cenne jeszcze np 2 jajka to czy pomagać wyjść kurczakowi czy nie? Jeżeli tak to w jaki sposób to zrobić jak najbardziej delikatnie ? Literatura na ten temat pisze. aby nie pomagać bo najczęściej są to słabe pisklaki i tak czy tak zdechną. Jakie Wy macie na tą sprawę pogląd i doświadczenie ?
Dorota71 - 2011-08-05, 18:15

Właśnie skończyły się u mnie ostatnie lęgi w inkubatorze. Przywiozłam od koleżanki forumowej (Beci) 10 jaj silczych i dołożyłam 20 jaj karzełka łapciatego wysłanych pocztą przez Tomiego. Jestem pewna tych jajek, jednak z silek wylęgło się 9 kurczaczków a karzełków na 20 jaj tylko 11. Czyli jedna wina poczty.

Co do pomagania, to ja w drugiej dobie robię małą dziurkę w góry w jajku, żeby kurczak miał powietrze i zostawiam. Jak ucichają piski, to delikatnie oskubuję jajko. Tak uratowałam jednego karzełka.
Trzeba być jednak bardzo delikatnym.

ludwikjz - 2011-08-05, 21:53

Ja miałęm taki przypadek, że na 10 zakupionych jaj 6 jaj było pustych, 2 wylęgły się o czasie a 2 zapłodione nie. Po 24 godzinach od czasu wylęgnięcia pierwszych słyszałem piski i jedno jajo obrałem całkowicie z skorupki pisklak został tylko w samej błonce, natomiast drugi obrałem skorupkę w połowie bo pojawiła się krew i czekałem na rozwój wypadków. Na następny dzień zobaczyłem, że ten kurczak w błonce nie wydostał się i umarł, natomioast ze zdziwieniem zobaczyłem, że ten, który podkrwawiał przy obieraniu skorupki żyje i chodzi. Radość połowiczna, lecz duża, zwłaszcza że za jaja płaciłem po 10 zł + koszty transportu. Radość nie była długa bo ten kurczaczek w drugim tygodniu w odchowalniku padł. Wnioskuję tak jak podaje literatura, jeżeli kurczak nie ma sił o własnych siłach wyjść z jaja to raczej długo przy życiu się nie utrzyma, choć napewno są wyjątki lub na to są sposoby hobbystów.
AndrzejP - 2011-08-06, 05:41

ludwikjz napisał/a:
Literatura na ten temat pisze. aby nie pomagać bo najczęściej są to słabe pisklaki i tak czy tak zdechną. Jakie Wy macie na tą sprawę pogląd i doświadczenie ?


ja tym kurczakom pomagam co nie mogą się wykluć ale raczej marne są efekty nawet jak się wykluje to po jakimś czasie pisklę pada , chociaż mam w swoim kurniku ze dwie sztuki kurek które w ten sposób uratowałem do tej pory żyją , natomiast lepiej to wychodzi w przypadku kaczych jajek tu mam skuteczność 70 % :) czyli dużo, nie wiem czym to jest uwarunkowane ale efekty są .
Pozdrawiam Andrzej

Piotrek24 - 2011-08-06, 12:07

Co do pomagania w wykluwaniu, to pomagam jak pisklę długo nie może wyjść (dłużej niż 24h). Na ogół wszystko jest ok, zresztą moja najlepsza (i w sumie jedyna, która kwoczy co roku) kwoka żyje właśnie dzięki takiej pomocy :) Pamiętam jak jako pisklak była w jaju ponad dobę i wyciągnąłem ją, z nie do końca wchłoniętym żółtkiem. Nawet trochę krwawiła, ale jakie było moje zaskoczenie, gdy po wyschnięciu była najbardziej rozbieganym pisklakiem :) Tak więc czasami takie pomaganie ma sens.
tomas_72 - 2011-08-06, 19:57

Zgadzam się z kolegami.Sam parę razy pomagałem swoim kurczakom wydostac się z jajka podskubując skorupkę slabszym i efekt był zawsze taki sam.Jak nie od razu to po paru dniach padał taki uratowany kurczak.Mimo tego zawsze nas korci przy następnych lęgach aby znów pomóc takiemu słabszemu kurczakowi się wydostac na zewnątrz.
albertoo - 2011-08-07, 19:10

Ja spóźnialskim robię małą dziurkę tam gdzie jest komora powietrzna, jeśli widać, że kurczak przebił błonę to tak zostawiam aż do wyklucia, jeśli to nie nastąpi to troszeczkę udłupuję dalej w poprzek tak żeby skorupka była podzielona na 2 części jak przy normalnym kluciu i czekam, jeśli nie wyjdzie po kilku godzinach no to dalej odłupuję i tak do skutku, nie padł mi w ten sposób ani jeden, ale większość miała problemy z chodzeniem , które po 24h ustępowały lub nie. Natomiast po kilku tygodniach wdarła się choroba i to właśnie te kurczaki jej nie przetrwały. Faktycznie te kurczaki są słabsze niż te wyklute normalnie.
AndrzejP - 2011-08-07, 20:37

albertoo napisał/a:
Natomiast po kilku tygodniach wdarła się choroba i to właśnie te kurczaki jej nie przetrwały. Faktycznie te kurczaki są słabsze niż te wyklute normalnie.

dokładnie u mnie taka sama sytuacja ,właśnie po kilku tygodniach te kurczaki które im pomagałem mi padły a tym co same się wykluły są gdzieś mocniejsze i żyją , może dlatego że powinienem te kurczaki zaszczepić ?


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group