Woliera
Forum dla milosnikow ptactwa

Lęgi sztuczne / Sztuczna inkubacja - Klucie piskląt - kiedy pomagać?

anna czarnota - 2006-09-07, 07:43
Temat postu: Klucie piskląt - kiedy pomagać?
Mam pytanie kiedy pomagacie wykluć się pisklęciu? Czy czekacie kiedy jest 21 dni, czy kiedy nakłuje się maluszek i dalej nie ma siły, jak długo czekacie?
majawn - 2006-09-07, 11:15

Anna,

Pewnie to wiesz, ale w zasadzie jak maluszek nie ma siły sie wykluć, to mówi sie trudno. Takie pisklę zawsze potem będzie słabe. Ale wiele osób (w tym również ja) nie moze sie powstrzymać od pomagania, bo skoro tak daleko zaszedl maluszek, to szkoda go teraz zostawić na pastwe twardej skorupki.

Druga rzecz, to ze choc w ksiazkach mówią, ze nie należy im pomagac, to zapominają dodac, że taka biedna mała niedołęga może bardzo długo życ w skorupce, i co wtedy z tym zrobić?

Tak czy inaczej czekanie pełne 21 dni jest normalne. Samo siedzenie w skorupce jeszcze o niczym ne przesądza. 21-dniowe kurczaczki często nagle 21 dnia biora sie za robotę i wychodza zdrowe i żwawe.

Ale jesli maluch zrobił sobie dziurkę juz 19 dnia, to jeśli 21 dnia nadal w niej siedzi, to niedobrze. Wtedy można zacząć po troszeczku mu pomagać, ale jest bardzo delikatna sprawa.

Wg. Gail Damerow oraz broszury University of Maine Cooperative Extension przyczyny problemów klucia moga byc następujące:

jesli kurczaczek nie moze sie wydostac ze skorupki, ale wydziobał sobie dziurkę, to powodem niewydostania sie ze skorupki moze być: --zbyt niska wilgotnośc w czasie klucia,
--nagły chwilowy wzrost temperatury, lub
--zbyt intensyywna wentylacja
Jezeli w ogóle klucie zaczyna sie powoli (tzn. kurczaczki nzaczynaja robienie dziurki dopiero 21 dnia i później) to powodem tego moze byc:--zbyt niska temperatura
Jeżeli klucie sie zaczęło w dniu 19, ale sie przeciąga to powodem tego moze byc:--zbyt wysoka temperatura
Więc mozna im tez pomóc zdalnie manipulujac tymi parametrami.

Gdzies tez czytałam, ze w wielu przypadkach późne klucie jest wrodzone, wiec jesli hodowca pozwala takim kurczaczkom przeżyc to po pewnym czasie ilość "spóźnialskich" będzie sie zwiększac.

sroszkowski - 2006-09-07, 13:07
Temat postu: klucie
Zbieram się do napisania dużego materiału na ten temat. W skrócie mogę powiedzieć, że nie ma w przypadku klucia jednakowych i łatwych recept. Kiedyś zajmowałem tu bardzo ortodoksyjne stanowisko, czyli byłem zdecydowanym przeciwnikiem ingerencji człowieka. Tearaz już tak nie jest.

Oczywiście idealnie byłoby, gdyby pisklęta kluły się same o własnych siłach. Świaczyłoby to o tym, że stado rodzicielskie jest zdrowe i inkubacja była prawidłowa. Obecnie w moim stadzie czubatki polskiej, po trzyletnim okresie naprawczym, podczas którego pozbyłem się większości chorób, osiągam wyniki inkubacji na poziomie 85 - 90% zdrowych samodzielnie wyklutych piskląt z prawidowo zapłodnionych jaj. W takie wyniki jeszcze niedawno nigdy bym sam nie uwierzył. Obecnie w ogóle nie ingeruję w proces klucia.

Gdybym jednak był tak zasadniczy i nie ingerował w klucie pisklaków to praktycznie miałbym żadnego przychówku z jajek przywiezionych z Japonii. Samodzielnie wyluły się tylko dwa kurczaki, pozostałe wyciagałem sam ze skorupek. Sporo na ten temat pisałem na swoim blogu, zapraszam do czytania dziennika internetowego.

Podobnie było z pierwszą partią kurczaków pawłowskich. Zarówno klucie jak i późniejsze kilka dni życia młodzieży były fatalne. Jajka kur pawłowskich inkubowane były jednocześnie z jajkami przywiezionymi z Japonii. Najprawdopodobniej dla każdego z tych przypadków potrzebne są inne parametry inkubatora, a więc zarówno temperatura klucia jak i wilgotność. Dlaczego? W Japonii przez większość roku wilgotność powietrza dochodzi do 90%. Natomiast w Rosji powietrze jest "rzeźkie", a więc suche. Te fakty powinny mieć pzełożenie na warunki panujące w inkubatorze.

Innym zupełnie zagadnieniem jest jakość samego inkubatora. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że nie każdego jest stać na profesjonalny sprzęt. Miałem u siebie już kilka inkubatorów i zauważyłem pewną prawidłowość: czym prostszy sprzęt tym słabsze wyniki. Moim zdaniem, przy założeniu, że mamy do czynienia z "poważną" hodowlą warto zainwestować w profesjonalne urzązenie. Mój inkubator ma automatyczny nastaw wilgotności i temperatury. Poza tym działa na zasadzie uchylnej a nie przesuwnej. Dzięki temu żółtko nie ma szans na przyklejenie się do skorupki.

Każde z tych powyższych zagadnień, a więc kondycja stada podstawowego, choroby, parametry inkbacji, w końcu sam sprzęt wymagałoby o wiele poważniejszego potraktowania. Może rozwinie się na ten temat dyskusja?

anna czarnota - 2006-09-07, 13:42

Zaczęłam temat bo liczyłam na rozwinięcie dyskusji.
U mnie trochę pomagam moim kurczakom przy wyjściu z jajek, ale tylko wtedy kiedy same się nakłują i potem nie mają dalej siły wyjść. Sama zuważyłam że kluka także pomaga, rozdziobując skorupkę lub delikatnie zgniatając (nie wiem czy może nie było to przypadkiem ale wyglądało jakby wiedziała co robi). Czekam na inne osoby, ich własne doświadczania w kluciu.

majawn - 2006-09-07, 21:06

Ja ze swoich własnych kurczaczków to nie miałam problemów z opóźnieniami, wszystkie same wylazły żwawe i zdrowe i wszystkie dorosły do dorosłości (tylko w czasie upałów jedna kurka została przyduszona)

Ale jak wykluwałam mojej mamie, to było dużo problemów, co mnie jeszcze bardziej przekonało do żywienia zakupioną paszą granulowana (bo taką ja karmie, a moja mama karmi własnymi zbożami).

I tak jak wspominałam, to nie problem zdecydować, że nie będę ‘obierać’ kurczaczka, tylko problem jest z tym, co zrobić z tym żywym stworzeniem uwięzionym w skorupce, które nie ma zamiaru wyzionąć ducha i nie może wyjść sam ze skorupki. Wiec jeśli wygląda na to, ze jest zdrowy, to ja mu pomagam (a raczej mój małżonek). Taki „obrany” kurczaczek biega sobie u mojej mamy teraz. Wykluł się ostatecznie 23 dnia i zawsze był mniejszy od reszty. Ale było kilka, ze trochę im tylko większa dziurkę w skorupce zrobiła i same wyszły, to te niczym się nie różnią ale zaczęły sie kluć normalnie.
Maja

studenttomek - 2006-09-16, 21:10

To ja mam pytanie...

Zbudowałem inkubator i dla testow wlozylem do niego kilka jaj. Lecz podczas procesu inkubacji ktoregos dnia < chyba miedzy 5-8> wyziebilem caly inkubator podczas montazu czesci. Uklad ma te tendencjie ze pierwsze nagrzewanie urzadzenia powoduje wzrost temp o okolo 2 stopnie <tak zwany uklad sterowania PID> ale nie o to chodzi. Kwestia jest tego typu ze zostawilem jajko i okazalo sie ze 19 dnia zaczal mi sie wykluwac pisklak.<Czy powodem wczesniejszego klucia moga byc wahania temperatury? > 20 dnia pomoglem mu delikatnie wyjsc - w sumie to niesadzilem ze taki "byk" z niego bedzie :)

Mam pare pytan, kiedy taki pisklak zacznie pic, jesc? Jakie powinny byc warunki alszego postepowania?

Zostawilem go do osuszenia w inkubatorze<temp 30-35>, a dalej cche go przelozyc pod sztuczna kwoke.... - takie rady dostalem od jednego hodowcy.

majawn - 2006-09-16, 21:33

19 dzien na rozpoczecie klucia, to wcale nie jest za wczesnie.
Wykluty pisklak na poczatku przyswaja własne zółtko, ktore wystarcza mu na 24 godziny, ale dokarmiac go mozna od poczatku, zeby mu dac czas, zeby mogl sobie wykombinowac jak sie je i pije. Nie nalezy podawac do jedzenia zółtka na poczatku. Trzeba tez pamietac o własciej temperaturze i idealnej oslonie od przeciagów z jednoczesną dobrą wentylacja.
temperatura powinna byc 35, i mozna ja zmniejszac z predkoscia 3 stopni na tydzien.
Zycze powodzenia z kurczaczkiem.
maja

Krzysiek Prokop - 2006-09-17, 11:51

A do jedzenia na początek możesz dać paszę dla pisklaków, albo kaszę manną
studenttomek - 2006-09-17, 11:58

Wiem ze to glupie pytanie :( ...ale surową czy ugotowaną ksze manne?
Szymon Woźniak - 2006-09-27, 18:12

ja dawałem kaszę jaglaną potem specjalny granulat dla piskląt
Szymon Woźniak - 2006-09-27, 18:15

jak już kurczak podrośnie ale trochę to możesz im dawać ugotowane na twardo jajeczka.ale uwaga:w takiej ilości aby jednorazowo zjadły.dlatego najlepiej podawać im po troszku a kiedy przestaną jeść no to przestać karmić :evil: .jak jajko na słonku lub gdzie indziej dtrochę poleży a nasz kurczak takie właśnie jakiś czas lężące jajko (pokrojone w kostkę) dziabnie to mże to wywołać biegunkę, zaczopowanie odbytu i śmierć kurczaka
studenttomek - 2006-09-28, 13:40

Kurczak zyje i ma sie dobrze.. juz troche czasu minelo i zaczely mu sie pojawiac piorka. Karmilem go jajeczkiem.... :-? , ale tez odzywka witaminowa dla prosiat, pomieszana z pasza dla karmiocych macior :evil: , to udalo mi sie zdobyc. Kurczak narazie nie kwiczy :mrgreen: i wyglada na to ze ma sie dobrze...

Czy kurczaki potrzebuja wprowadzic do swojej diety ziarenka i kamyczki jak dorosle kury?

wanted - 2006-09-28, 16:35

Umieść go w pomieszczeniu z promiennikiem ciepła. Podłoże posyp żwirkiem a ptaszek sam będzie sobie wybierał gastrolity jak będzie ich potrzebował.Co do karmy to lepiej zastosuj pasze dla kurcząt, po to przecierz wyprodukowano jedne dla nich inne dla prosiakjów czy jeszcze innych zwierząt. Każda pasza ma określony skład pokarmowy dla danej grupy zwierząt.

Uważaj żeby ci kurczak nie zaczął kwikac a ogonek nie wygiął mu się jak u porosiaka :evil:

Szymon Woźniak - 2006-09-28, 21:05

a moje kurczaki przerzuciły swój żarłoczny apetyt na moje biedne szurówki
karei - 2007-04-26, 13:29

Kurczakowi powinniśmy pomagać się wydostać po 36godz od nadziobania skorupki bo po 48 godz. może jusz nie żyć Gdy zauważymy ze kurczak nie zresorbował jeszcze żółtka chć to malo prawdopodobne to pozostawiamy go wtedy heszcze w skorupce.Wiem to z własnego doświadczenia.
Markus Kurspiot - 2008-02-21, 18:26

Mam straszny problem i prosze o szybkie odpowiedzi...
Wczoraj w inkubatorze zaczęły piszczeć jajka... Był to 20 dzień inkubacji... Wykluła się najpierw mała czubatka czekoladowa, ale po kilku godzinach padła... W nocy wykluła się silka... Posiedziała w inkubatorze i potem ją dałem pod lampe... około godz 12 jajka przestały piszczeć i przestały kurczaki dziobać... Gdy prześwietłałem jajka widziałem w nich kurczaki ( jeden nawet ruszał nogami...) wilgotność mam 70%, a temperatura 36,8. Jajka mają duże komory powietrzne... prosze o pomoc. Co moge zrobić aby moj kurczak niezostał jedynakiem... ;) Nie licze już na jakieś obfite lęgi, tylko chce aby kurczak miał kogoś do towarzystwa. Jest strasznie rozpieszczany. :diabel:: Aktualnie siedzi w kartoniku na kominku, a każdy kto przechodzi wykmuje go i sie z nim bawi. hehe Już mi go żal, że tak go męczą. hehe 8-) :diabel:: 8-) Prosze o pomoc.

Krzysiek Prokop - 2008-02-21, 21:39

Czasami, gdy podczas inkubacji temp. jest za niska kurczaki mogą się kluć z opóźnieniem. Ja rok temu miałem pierwsze czubatki 18 dnia, a następne dopiero po 23 dniach inkubacji, a były wkładanie tego samego dnia ;)
karei - 2008-02-22, 16:02

Czekaj mi przepiórki zaczęły sie kluć w piątek a skończyły w poniedziałek.A cały wylęg zakończył sie pomyślnie i dużą liczbą piskląt.
Jeżeli są duże komory powietrzne oznacza ze jeszcze maja czas do wyklucia.

dadzio - 2008-02-23, 19:27

Kurczaczek, tak jak radzą moi przedmówcy zaczekaj. Jeśli zbyt szybko pomożesz wszystkie młode wyciągnięte z jajka zdechną, z powodu niedorozwinięcia. Lepiej poczekaj pare dni. Skoro mają dużo miejsca w komorze lęgowej to mają jeszcze troche czasu na przywitanie się z tobą.
Markus Kurspiot - 2008-02-23, 20:40

po prześwietleniu jajek, okazało sie że zarodki są obumarłe :/
Widocznie były bardzo słabe i sie podusiły... w inkubatorze jest już nowa "porcja jajek"
Teraz około 80 jajek... myśle że teraz będe mieć więcej kurczaków, a nie tylko jednego....

dadzio - 2008-02-23, 20:45

Kurczaczek, Szkoda. Ale dobrze , że choć jeden sie wykluł. Współczuje.
mirek_60 - 2008-02-25, 17:36

Kurczaczek,Czy Ty aby nie byłeś zbyt niecierpliwy.Podejrzewam,że po prostu wyziębiłeś cały lęg.Ja tylko raz sprawdzam czy jajka są zalęgnięte tj około 10 do 12 dnia po włożeniu a potem tylko raz lub dwa razy dziennie obracam i czekam do dnia wylęgu.Wybieram z inkubatora /bo nie posiadam komory lęgowej/ dopiero wówczas gdy widzę kurczaki wyschnięte i wojujące po całym inkubatorze.
Markus Kurspiot - 2008-02-25, 17:59

Napewno nie... już wiem co było przyczyną, i chcę ostrzec wszystkich użytkowników...
Jako że mam mało kurek, a chciałem mieć sporo jaj, przeniosłem parki do klatek, które znajdują się w budynku... Budenek ogrzewałem, kury miały gryt, pasze i inne dodatki... Miały cały czas światło włączone... Ale jest problem. Wczoraj dopiero oświecił mnie pan Szymkiewicz. Opowiadał mi że ma ten sam problem, kurczaki pukają, ale niewychodzą... Przyczyną jest brak naturalnych składników pokarmowych, robaków itp. Ale również brak naturalnego światła słonecznego. Przez to kury chorują, i mają słabe i "nienormalne" kurczaki... :/

mirek_60 - 2008-02-25, 18:38

Kurczaczek, No widzisz problem się sam rozwiązał.Możesz zlikwidować temat.
Markus Kurspiot - 2008-02-25, 18:53

temat nie ja założyłem, a pozatym to pomoże innym hodowcom którzy będe mieć podobny problem...
Luśka - 2008-02-25, 21:03

Czyli potwierdza się teoria, że pośpiech jest wskazany jedynie przy łapaniu pcheł ;)

Stawiam na naturę i cieszę się z tego coraz bardziej :)

Krzysztof_44 - 2008-02-25, 22:14

Popieram Luśkę.Natury nie da się oszukać. :D
Luśka - 2008-02-25, 23:08

No nie, nie chciałam, żeby tak to zabrzmiało.
Przykro mi z powodu piskląt Kurczaczka i domyślam się, że musiało być to traumatycznym przeżyciem dla hodowcy.
Kurczaczku, szczerze współczuję.

Odczułam satysfakcję jedynie z powodu podjęcia decyzji o nieprzyspieszaniu natury i postawieniu wyłącznie na naturalne lęgi, nawet jeżeli oznacza to o wiele mniej kurcząt, ale zdrowszych.

mateusz20 - 2009-02-14, 20:26

Odnośnie do dyskusji w ShoutBox

Trochę już nakłułem piskląt w inkubatorze i wam tylko mogę doradzić: lepiej nie ruszać, nie interweniować, bo i tak nic z tego dobrego nie będzie. Można pomóc pisklęciu, jak ma problemy przy wyjściu z jajka (w ostatniej fazie klucia), ale tylko w tedy gdy ma zresorbowany woreczek żółtkowy. A wydłubywanie ze skorupek nie przyniesie efektu (prędzej się pisklak wykrwawi), bo jeśli pisklę jest w środku i puka, a wyjść nie może, to przeważnie jest słabe; pomagając takiemu, to tylko strata czasu i nerwów; pisklę wyjdzie cherlawe, będzie wolno rosło a w najgorszym wypadku zdechnie.

Przyczynami nie wylegania się piskląt mogą być: jeszcze nieodpowiedni czas, coś nie tak z wilgotnością lub temperaturą. (Żeby była odpowiednia wilgotność dodatkowo, duży ręcznik tak nawilżony żeby woda z niego nie lała się strumieniem.)

Ale i tak najważniejsza jest cierpliwość.

tragopan - 2009-02-14, 23:04

Kurczaczek napisał/a:
Napewno nie... już wiem co było przyczyną, i chcę ostrzec wszystkich użytkowników...
Jako że mam mało kurek, a chciałem mieć sporo jaj, przeniosłem parki do klatek, które znajdują się w budynku... Budenek ogrzewałem, kury miały gryt, pasze i inne dodatki... Miały cały czas światło włączone... Ale jest problem.


Kurczaczek to na pewno nie ta przyczyna.
Przyczyn może być wiele;
zła temperatura inkubacji.
zła wilgotność.
nie obracanie jaj.
zła karma dla rodziców.
Rodzice za bardzo spokrewnieni.
I najważniejszy; od kilkunastu lat lęgnę ptaki w inkubatorze i naturalne lęgi. I zauważyłem że są lata (a nawet miesiące) słabej wylęgowości i dobrej.

Do inkubacji używam zwykłych inkubatorów, kupionych w 1998 roku w Krakowie. To są zwykłe inkubatory w których jaja trzeba przewracać ręcznie i wilgotność mierzyć na oko. Obecnie jeden z nich przeznaczyłem na klujnik, ten co miał temperaturę niszą o dwie kreski.
Stała temperatura w inkubatorze powinna wynosić 37.8°C. Jak mamy temperaturę w inkubatorze w granicach 37°C do 37.9°C, to pisklakom powinno wystarczyć.
W temperaturze inkubacji poniżej 35°C lub powyżej 40.4°C zarodek zamiera.
Wilgotność w czasie inkubacji, około 50%-65% a około 5-6 dni przed kluciem 10% więcej. Wilgotność na samym kluciu powinna być w granicach 90%.
W czasie inkubacji jaja powinny być przewracane co najmniej 3 razy dziennie. Ja jaja przewracam 3-4 razy dziennie o 180 stopni. Tylko na trzy dni przed wylęgiem jaj już nie przewracam.
Wszystkie jaja do momentu klucia powinny być chłodzone. Ja chłodzę jaja około 20 - 30 minut, raz dziennie a czasami co drugi dzień
.
.

Jedraszkowa - 2009-05-21, 13:39

a co sądzicie o starym "babcinym" sposobie.... mianowicie łyżeczką obstukać jajko po stronie komory powietrznej ale bardzo delikatnie tak zeby nie uszkodzić błony?
Podobno w ten sposób właśnie można pomagać kaczym jajkom...

Pozdrawiam

Eliza - 2009-05-21, 21:12

no ja nie słyszałam o takim sposobie .. ale jeśli można pomóc ;) to może watro popróbować... a jeżeli chodzi o pomaganie w wychodzeniu z jajek to ja pomagałam kurczakom w tamtym roku wyjść z jaja i generalnie przeżyły i mają sie dobrze.. w tym roku jakiś miesiąc temu pomogłam gąsce kubańskiej .... bo sama już miała nadziobaną skorupke ale nie miala sił się "wypchnąć" więc jej pomogłam. Niestety duuużo słabiej rośnie od pozostałej trójeczki i mam nadzieje że jakoś to nadgoni. Ogólnie to tez jestem za naturą ale jak sie patrzy na taką gąseczke co wyjść nie może to grzechem było by nie pomóc. Natomiast nie ruszam jaj które nie są w ogóle nadziobane bo wtedy wiadomo -pisklęta zbyt słabe i raczej marne ich szanse na przezycie. Miałam 30 jaj w inkubatorze a gąski tylko 4..:(
Krzysztof_44 - 2009-05-21, 21:17
Temat postu: Klucie piskląt
Sądzę, że tą babciną metodą można zrobić ,,kuku'' pisklakowi.Jeżeli się samo nie nakluje, znaczy to, że jest słabe,ewentualnie kalekie bez szans na prawidłowy rozwój.Najczęstszym powodem tego w sztucznych lęgach są błędy w inkubacji , skoki temperatury i niska wilgotność oraz słaba wentylacja.U mnie cały wylęg trwał kilka godzin, a było kilkadziesiąt kurcząt, obecnie oczekuję indyczat, za kilka dni wyjdą z jaj.Pozdrawiam
Rafcio - 2009-05-22, 08:52

Według mnie nie należy w żadnym wypadku pomagać ani to przy lęgach bod nasadką ani w inkubatorze bo nie znamy dokładnej pory kiedy pisklę ma zamiar się wykluć, kiedy pomożemy to możemy zrobić to za wcześnie i pisklak się wykrwawi albo będzie za słaby by przeżyć.
Bruno - 2009-06-08, 08:22

W lęgach mam nieduże doświadczenie - jakieś 200-250 piskląt. Jednak jestem już przekonany do tego że nie będę pomagał w ogóle.

Pisklę któremu pomogę później wolniej rośnie, jest słabsze i często choruje i pada. Pisklęta które w pierwszym dniu mają problem z chodzeniem też eliminuję. Raz dałem się ubłagać moim rodzinnym pielęgniarkom i długo długo cierpiało, bo ani jeść ani pić nie mogło normalnie. Biegać też nie mogło. Więc była ogromna dysproporcja wzrostu.

Wolę teraz jak natura wyeliminuje. Lepiej mieć 5 piskląt zdrowych niż 8 nie do końca.

nyszka - 2009-06-08, 09:24

Może i nie pomagać, ale czy w takim biegu myślenia nie powinniśmy też pomagać innym zwierzętom (psom, kotom, czy koniom) przecież jeżeli także nie potrafią same urodzić to im pomagamy.
zapewne powiecie, że narodziny ssaka, to nie to samo co klucie się z jajka, ale dla mnie i to i to stworzenie jest istotą żywą. Jeżeli pisklę nie zamarło we wcześniejszym stadium rozwoju i skorupka jest nabita to zdarzyło się, że pomagaliśmy w kluciu.
W tym roku przekroczymy setkę pisklaków bażantów, tragopanów i przepiórów, kilku już pomogliśmy i nie ma żadnych różnic w ich rozwoju :d , ale musi być zachowanych kilka warunków: pisklak sam musi się nakłuć, czas klucia musi być zgodny z kalendarzem, a pomoc nie jest wcześniej niż 24 godz. od nakłucia u bażantów i przepiórów i 36 godz. u tragopanow. Tyczy się to tylko maluchów klutych w klujniku nie pod kurą.

Bruno - 2009-06-08, 11:09

Hmm...

Szanuję Twoje doświadczenia. Moje zaś przemyślenia są bardzo świeże bo właśnie kończą kluć mi się zielononóżki. Wczoraj wieczorem pomogłem dwóm spóźnialskim wykluć się (były nabite) a dziś oba zakopałem. I jakoś tak zniechęciłem się do pomagania. Przyznaję jednak że ogromnie trudno jest nie pomóc widząc wystający dziobek.
Po przemyśleniu przyjmę więc Twoje zasady - pomagam jeśli:
- pisklak sam się nakłuł
- czas klucia jest zgodny z kalendarzem
- odczekam kilka godzin (przynajmniej 12) od nakłucia zanim pomogę.

nyszka bardzo Ci dziękuję!

wj1964 - 2009-06-08, 23:37

Bruno mam do Ciebie pytanie - co robisz z takimi niepełnowartościowymi pisklakami które już są wylęgnięte, wyschnięte, ale np. nie chodzą, lub mają inną wadę budowy, dyskwalifikującą?
Bruno - 2009-06-09, 09:00

Temat jak najbardziej świeży. Bo ostatni wylęg skończył się wczoraj. Podsumuję moje doświadczenia z ostatnich dni. Gdybym nie pomógł to w skorupkach zostało by 5 piskląt których już dziś nie jestem w stanie odróżnić od 60 pozostałych. Więc warto było pomagać.
Z drugiej strony kilka mimo pomocy nie poradziło sobie i wyjąłem je już martwe z inkubatora. To łatwe rozwiązanie.
Tym razem kluły mi się zielononóżki i kilkanaście dołożonych później przepiórek. Z zielononóżkami nie miałem problemu bo wszystkie dziarsko biegały po wyschnięciu. Wśród przepiórek trzy były a i owszem żwawe tylko że nie mogły w ogóle stanąć na nogi. Te zabiłem.

Przy moim pierwszym lęgu pojawiło się jedno pisklę które miało problem ze staniem. Ale jakoś tak serce miałem miękkie, a ono jakoś do wody i pokarmu potrafiło się dostać więc zostało. To była porażka. Okropnie jest patrzyć jak obok siebie rozwijają się zdrowe rozbrykane kurki i jeden niedobitek który nie rośnie, nie opierza się, jego ciało coraz bardziej się deformuje. Wtedy postanowiłem że już takim nie będę pozwalał żyć.

Mój znajomy ma fermę szynszyli. Kiedyś pani weterynarz wizytująca jego fermę poprosiła żeby pokazał jej sprzęt do uśmiercania zwierząt. Pokazał jej ręce. Teraz cytat: "Próbowałem używać prądu, jednak wtedy zwierzę umiera nawet dwie minuty w okropnych męczarniach. Teraz łamię mu kręgosłup jednym ruchem. Umiera w ciągu sekundy." Ja również staram się uśmiercać moje zwierzęta szybko. Aha! Pisklęta zakopuję, bo koty potrafią takie ciałko znaleźć nawet po kilku dniach. A taki widok fajny nie jest.

Kiedy zdecydowałem się zabić pierwsze całkiem żywe ale nie chodzące pisklątko, doszedłem do wniosku że TRUDNO BYĆ MĘŻCZYZNĄ! Każde następne takie utwierdza mnie w tym przekonaniu.

nyszka - 2009-06-09, 10:40

Bruno napisał/a:
Gdybym nie pomógł to w skorupkach zostało by 5 piskląt których już dziś nie jestem w stanie odróżnić od 60 pozostałych. Więc warto było pomagać.


Niech się chowają i Ci radość dają :D

Przed wczoraj także i u nas kluły się przepióry, dwa miały problemy. Wszystkie już biegały w klujniku, a te wciąż piskały w nakłutych jajkach. Postanowiliśmy im też pomóc. Naskubaliśmy skorupkę (z mężem) tak jak gdyby same to zrobiły i pozwoliliśmy im się wypchać ze środka, ale pozostawiliśmy jeszcze połowicznie w skorupkach, tak aby same się oderwały ( jak to nazywam jajeczna pępowina ;) ) Dzisiaj wszystkie śmigają i nie poznać który jest który :d Co zauważyliśmy to te dwa maluchy po nakłuciu skorupki odwróciły się tak, że dziobek miały w tej bardziej szpicatej części jajka. Bez pomocy zapewne by się udusiły i padły.

Jeżeli zabieramy jajka do sztucznych inkubatorów, to jesteśmy im winni także trochę pomocy, ale to są moje odczucia.

kulesz - 2009-06-22, 00:32

Moje zdane w tym temacie: przystępując do sztucznej inkubacji to już z definicji ingerujemy w naturę i pomagamy zarodkowi rozwinąć się – przeistoczyć w fajną puchatą istotę. Prawdę mówiąc należałoby i w najtrudniejszym etapie (wykluwanie) pomóc wyjść na świat o ile sam nie ma na tyle siły żeby to wykonać samodzielnie. Osobiście pomagam – te, które mają później problem („nienaprawialny w czasie”), niestety czeka już eutanazja. Oczywiście zanim obstukam takie jajko, to sprawdzam czy tam coś jeszcze żyje, jak jest ułożone itd. Potwierdzam że wyniki klucia zależą od użytego sprzętu (inkubatorów), jak i materiału przeznaczonego na wylęg. Każdy pisklak to radocha, każde „kasowanie” to ból i udowodnienie że ciężko być twardzielem od „kasacji”.
korpus80 - 2010-04-30, 10:32

Witam.. Mam problem. 20 dnia inkubacji nakuły się dwa z 9 kurcząt. Dzisiaj jest 21 dzień inkubacji i jedno z tych dwuch już jest na świecie i czuje się dobrze. Drugie też niebawem się wykluje, natomiast pozostałe 7 choć żyją(spławiłam) to się nie nakuły. Czy to normalne że jeden wsad od tego samego hodowcy ma taki poślizg w czasie???? Bardzo się tym martwie poniewarz to mój debiut. jaka może być przyczyna takiego obrotu sprawy??? Paramwtry podczas inkubacji były ok skoro dwa są zdrowe.. I ostatnia sprawa co mam zrobić z jajkami w których są żywe kurczęta a się nie nakuły???? RATUJCIE PROSZĘ 8)
BIANKA1 - 2010-04-30, 10:55

Nie panikuj , daj im jeszcze czas . Klują się w różnym czasie , bo nasze inkubatory sa mocno niedoskonałe . Zalezy to gdzie jajko leżało , czy miało bardziej ciepło , czy mniej . Mniejsze jajka szybciej sie klują , mocniejsze pisklaki też szybciej wychodzą z jajka . Jak się nie nakłuło , to wątpliwe jest czy coś z niego będzie . Te nakłute jak nie wyjdą po 24 godzinach , to można próbować delikatnie wyjąc . Jeśli błonka krwawi , to je wlóz do inkubatora i poczekaj jeszcze kilka godzin . Mnie też akurat klują się pisklaki . Jedne są od wczoraj , inne jeszcze nie nakłuły skorupki . Nie wyciągaj ich przed czasem , bo je zabijesz .
korpus80 - 2010-04-30, 12:15

Bardzo dziękuje za odpowiedż, już trochę mniej się martwie 8) !!!! Co ma być to będzie, jeśli do 22 dnia się nie nakłują to jeszcze raz spławie, i jak będą żywe to poczekam do 23. Jeszcze raz dziękuje i napisze co z tego wyszło. Pozdrawiam serdecznie.......
korpus80 - 2010-05-12, 16:43

Witam ponownie... Bianka1 miała rację, wszystko w swoim czasie!!!! Choć zjadłam wszystkie paznokcie z nerwów to lęgi się udały. Dziewięć na dziewięć się wykluło a trwało to aż pięć dni, no i ostatniemu troszeczkę pomogłam...
BIANKA1 - 2010-05-12, 18:27

korpus80 , gratuluję :d U mnie dziś wyszły ostatnie 3 indyki . Było ich 11 i kluły się 4 dni .
wj1964 - 2010-05-18, 20:05

Ponieważ jestem właściwie po ostatnim w tym roku wylęgu w inkubatorze i mam trzy jajka "po terminie" przynajmniej dwa a może i już trzy dni spóźnione to trochę o tym napiszę.
Potrafię pomóc naklutemu pisklakowi. To nie jest tak, że wystarczy obskubywać skorupkę. Nie można wywołać krwawienia, a to już nie jest takie proste.
To prawdopodobnie z tego bierze się słabszy wzrost pisklaków którym pomogliśmy, bądź też ich śmierć mimo, że "pomogliśmy".
Lepiej uzbroić się w cierpliwość, bo inkubator to nie takie same warunki dla wszystkich jajek.
Jedno jajo z tych trzech traf chciał, że ma nietypowy kształt (piłka do rugby) i pamiętałem, że leżało nad otworkiem nawiewowym w inkubatorze (od tego roku podczas przeglądania jajek układałem je w tym samym miejscu w inkubatorze, w którym leżały już wcześniej). Wczoraj spławiłem niewylęgnięte jajka i ta trójka "ruszała się" w wodzie. Świerzbiły mnie palce, żeby pomóc, bowiem niektóre pisklaki z podwyższoną kością czaszki źle się układają w jajku i dziób znajduje się w "pachwinie" a tym samym nie mogą się wykluć i zamierają. Powstrzymałem się jednak i co mam? Pisklaki z dwóch jajek już się nakluły, a trzecie skrobie w skorupkę. Zwyczajnie wolniej się rozwijały bo znajdowały się nad otworkami nawiewowymi.

bażant - 2010-05-31, 08:25

Ja osobiście nie pomagam w wydostaniu się ze skorupki. Bo jak piskle jest słabe to potem nie da sobie rady z innymi osobnikami w stadzie i często kończy się tak że te właśnie pisklaki którym się pomagało nastręczają największych problemów.
szym0n30 - 2010-06-01, 08:56

Czy w procesie klucia ma znaczenie gdzie kurczak rozpocznie naddziobywanie jajka tzn. czy jeżeli dziubie od strony na której jajko leży to obrócić je do góry czy nie?
Proszę o pilną odpowiedź

adrian_lasek - 2010-06-02, 12:50

Jeżeli lęgi w inkubatorze to ja odwracam do góry, z racji tego, że ułatwia mi to kontrolę wylęgu (lepiej widać sytuację). W lęgach naturalnych to bez znaczenia.
Kilerek - 2011-04-12, 06:50
Temat postu: klucie perliczek
Może trochę obok głównego wątku tematu ale nie chciałem zakładać nowego.

Jak długo trwa klucie u perlic.

Mam w inkubatorze 12 jaj, wczoraj rano pierwsze pisklę zrobiło dziurkę w korupce i wystawiło dziubek, po południu kolejne.

Dziś rano zaglądam do inkubatora z zamiarem wyjęcia perlicząt a tu sytuacja bez zmian nadal wystaja tylko dziubki a żadne się nie wykluło, wszystkie żyją.
Czy to normalne ?? Ile trwa klucie ??

Inkubator z lodówki, sterownik RT-2CIWRH, temperatura 37,6 stopni C, wilgotność 70%


Pozdrawiam
Przemek

Kilerek - 2011-04-13, 09:00
Temat postu: klucie perliczek
Już nieaktualne ;)

o 14 jak wróciłem z pracy było już wyklutych 5 sztuk, dziś rano kolejne 4

Od momentu "wystawienie dzióbka" do wyklucia minęło ponad 24 godziny, nie wiem czy to norma ale z małymi wszystko OK


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group