Woliera
Forum dla milosnikow ptactwa

Literatura / media - o KSIĄŻKACH SŁÓW KILKA !!!

sroszkowski - 2007-02-10, 19:50
Temat postu: o KSIĄŻKACH SŁÓW KILKA !!!
Nigdy się nie upierałem przy nazwie "bojowniki". Tyle, że przed skierowaniem ksiązki "Amatorska Hodowla Kur" do druku nazewnictwo było konsultowane z kilkunastoma osobami mającymi coś do powiedzenia w hodowli kur. Byli wśród nich i użytkownicy z tego forum, a także także wieloletni sędziowie. Co więcej - aby uniknąć w przyszłości zbyt wielu nieporozumień nieformalą "pieczęć" przybił przedstawiciel Kolegium Sędziów przy PZHGRiDO. Został więc ustalony pewien konsensus. W pewnym sensie więc, ta prekursorska książka jest jest swoistym podręcznikiem i odnośnikiem. Od czegoś trzeba było zacząć. Można oczywiście w przyszłości wprowadzać modyfikacje. Może by inni też wypowiedzieli się, co sądzą na ten temat?
Mnie osobiście bardziej podoba się określenie "bojowce".

spicifer - 2007-02-10, 20:00

Mnie też
sroszkowski - 2007-02-10, 20:40

"Atlas Ras Drobiu" jest cytowany bo od czasów powojennych niczego innego nie wydano w naszym kraju na ten temat. A w każdym razie ja nie spotkałem się z tego typu pozycją, chociaż mam w swojej bibliotece kilkadziesiąt książęk o drobiu. Przygotowując naszą książkę do druku przeglądałem "Atlas" i doszedłem do wniosku, że jej klimat z grubsza mówiąc "niemiecki" co jest poniekąd zrozumiałe zważywszy na wspólną historię Czech i Niemiec. A my jesteśmy w Polsce. Co prawda autorami "Amatorskiej Hodowli Kur" są dwaj hodowcy niemieccy, ale wiele w niej działów zostało napisanych od nowa przez polskich autorów (genetyka, choroby). Po naszemu zostało okręślone też całe nazewnictwo, dodaliśmy też polskie rasy kur - przeważnie na kredyt.
Proszę zauważyć, że w Polsce mamy pustynię jeśli chodzi o literaturę nie tylko na temat hodowli drobiu amatorskiego, ale i gołębi. I niewiele się zmieniło od czasów Obfidowicza czy Trybulskiego, którzy też nad tym ubolewali.
Sadzę, że w chwili obecnej stać już nas na to, aby pokusić się o napisanie "własnymi siłami" nowego atlasu drobiu. (Od czegoś musieliśmy jednak zacząć.) I pewnie to w ciągu najbliższych dwóch lat zrobimy siłami Wydawnictwa Zagroda.

spicifer - 2007-02-10, 20:46

Byloby wspaniale gdyby powstala profesjonalna ksiazka o rasach kur czy drobiu w ogole. Wiem, ze nowi hodowcy takiej potrzebuja.

Kamil Kowalski: przeniesione

wanted - 2007-02-10, 22:51

sroszkowski, ja jestem jak najbardziej z Panem. Taka książka jak :Amatorska hodowla kur" jest potrzebna hodowcom w kraju a już nic nie mówię jak zamierza napisać Pan coś więcej, tylko i wyłacznie z krajowych doświadczeń hodowców, no i oczywiście braki uzupełnić innymi miejscami żródeł.
Jestem za.

spicifer - 2007-02-11, 03:53

co zrobić żeby przepaść między nami a resztą świata zmniejszyc?
wanted - 2007-02-11, 10:03

spicifer, jest coś takiego potrzebne ! Zauważ że w naszym kraju przygoda z chowem drobiu ozdobnego, tak naprawdę dopiero zaczyna się rozkręcać i jest to potrzebne. Zauważmy też że coraz większa ilość młodych ludzi podejmuje się takiego hobby, oni niezbyt mają od kogo wziąść takie wskazówki, a i zapewne za jakiś czas wszystko to zaowocuje.
Nie każdy zna języki i może sobie poczytać na zagranicznych forach, tak samo jak i nie każdy zna się na genetyce. Ja akurat znam tylko czeski ( i to nie perfekt ) rosyjski mimo nauki wyleciał mi już troszkę z głowy, a z genetyki wiem podstawy, nie dosłownie wszystko co powinienem.
Może na samym początku, przydałoby się wydrukować jakieś wprowadzenie w ten świat magii z genetyką, albo od razu uderzyć z grubej rury i wpajać hodowcom zasady genetyki i jak powinno się kojarzyć ptaki ?
Problemem w kraju zapewne też jest zbyt mała ilośc konkretnych ptaków (kury już urasowione), nie odbiegających wzorcom.

sroszkowski - 2007-02-11, 10:09

Ileż to razy Ty, Krzysztof, ochrzaniałeś mnie na PW, że nie można się poddawać, a teraz sam wpadasz w minorowy nastrój.

Trzeba po prostu robić swoje. Krok po kroku. I zaczynać od tych najmniejszych kroków. Mamy za sobą dziesiątki lat zapaści. Jeżeli wychodziły książki to głównie o kurach towarowych, mających znaczenie gospodarcze. Przy czym nie od razu Kraków zbudowano. Czasami dopada mnie ta szczególna niecierpliwość, która każe osiągać sukcesy natychmiast, w ciągu roku, no góra kilku lat. A tak w hodowli się nie da.

Prawie cztery lata temu powstała "Woliera" i zobaczcie ile w ciągu tego czasu pomimo wszystko się zmieniło. Poza wydawaniem samego czasopisma, wydaliśmy ileś tam książek, broszur i numerów specjalnych dla hodowców amatorów. Śmiem twierdzić, że niedługo będzie ich więcej niż w przeciągu poprzednich kilkudziesięciu lat. Powstała świetna tematyczna strona internetowa, którą obecnie odwieza systematycznie ponad 400 osób dziennie i która znajduje się w drugiej dziesiątce (na ponad 500 sklasyfikowanych) rankinku stat.pl, jest to nasze społecze forum, gdzie teraz sobie możemy poplotkować i wymienić się wiedzą i doświadczeniami. Jest Klub Czubatki Polskiej, który za naczelne zadanie postawił sobie walkę ze zniemczeniem naszych czubatych kur.

Zaczynamy "rozrabiać" czubatki staropolskie, liliputy i gołoszyjki.

Co prawda wiele osób interesowało się od lat rodzimymi rasami drobiu, ale tak naprawdę byli oni osamotnieni w swojej walce. A tu, dzięki Wolierze, wszyscy ci wspaniali pasjonaci mogą wspólnie działać w ramach struktur organizacyjnych, które zaczynają powstawać. Dzięki też dużemu wysiłkowi organizacyjnemu udało się doprowadzić do zorganizowania niewielkiej wystawy rodzimych ras kur, gdzie po raz pierwszy zebraliśmy do kupy i publicznie pokazaliśmy światu swoje skarby.

Czy to jest mało?

jaras - 2007-02-11, 12:52

spicifer napisał/a:

Nie wiem w jaki sposob uswiadomic mozna naszych hodowcow, ze nie mozna krzyzowac dowolnie odmian barwnych, bo w ten sposob najlepszy nawet material ktory kupujecie za granicą daje tylko popaprance.
Moze jakby o takich podstawowych zasadach wydac ksiazke to praca hodowlana bylaby u nas na wyzszym poziomie.

Z pewnością nie może to być książka napisana językiem naukowym i zawierająca wyrażenia znane wąskiemu gronu specjalistów.Swego czasu trafiłem na grecką stronę o kojarzeniu królików(http://www.belocun.gr/grimaud.htm).Jest ona dziś niedostępna ale podaje ją,bo chcę pokazać w jaki prosty sposób przedstawiono tam kojarzenie par.
Tak więc spicifer,zamiast naukowych formułek i łaciny - obrazki, rysunki i proste teksty, że tak trzeba, to wolno,tamto nie wolno, a tak możesz sobie kombinować ale g.... z tego będziesz miał itd, itp. Ja, za taką książkę będę bardzo wdzięczny.

spicifer - 2007-02-11, 13:54

Jaras dla twojej radości podaję, że stronka istnieje: http://www.grimaudfreres-...angues/pologne/
sroszkowski - 2007-02-11, 15:15

Nie ukrywam, że mnie też od czasu do czasu napadają okresy melancholi, podczas których uświadamiam sobie, że efekty są w stosunku do włożonej pracy mizerne. Przykład białoczubów polskich, których poszło w Polskę kilkaset sztuk - i to wiele sprowadzonych z Anglii w typie konserwatywnym, tak zwanym "polskim", z dużymi czubami - a których teraz praktycznie nie uświadczysz u polskich hodowców. Innym razem wydaje mi się, że trzeba działać powoli, systemowo. Każdy w swojej działce jest bardzo zbyt niecierpliwy i spodziewa się sukcesów od razu. Ja w hodowli, spificer w wiedzy o genetyce.

Amatorska Hodowla Kur jest dopiero na rynku od kilku miesięcy. I ksiązka ta nie wypełni od razu luki cywilizacyjnej w polskiej hodowli. Trzeba edukować w czasopismach, na stronach interentowych, forach. Może to kiedyś przyniesie efekty.

Genetyka jest specyficzną gałęzią wiedzy. Pomimo tego, że w Wolierze systematycznie ukazywały się materiały z tego zakresu (Świerczewska, Stenzel, ja również kilkakrotnie pisałem na przykład na temat jastrzębiatości, czy dziedziczenia barwy niebieskiej) to uważam się w dalszym ciągu za dyletanta. Ale jakąś tam edukaję przeszedłem. Już wiem co w zakresie czubatek polskich mogę osiągnąć przy tworzeniu nowych odmian barwnych, a z czym powiniennem dać sobie spokój. Tak naprawdę nie spotkałem jeszcze opracowania, które by w bardzo przystępny sposób wyłożyła kawa na ławę o co "w tej genetyce chodzi". A może nie jest możliwe napisanie takiego materiału?

Inna sprawa, że środowisko hodowców to specyficzna grupa społeczna. Często patrzę, na przykład na giełdzie na Żeraniu, jak ktoś ogląda "Wolierę", po czym odkłada ją i nie kupuje, bo jest "za droga". Zaraz jednak idzie i bez zmrużenia oka wydaje tyle samo na piwo, nie mówiąc już o kupnie jakiegoś srebrniaka za 1.000zł.

spicifer - 2007-02-11, 17:16

Taka ta mentalność polska......
jaras - 2007-02-11, 17:28

Spicifer.Dziękuję za adres strony.Kiedyś robiłem takie próby z królikami,a mieszańce trafiały na skup.Te zdjęcia królików miały być tylko przykładem sposobu przekazu wiedzy.Jednak po przeczytaniu Twojej wypowiedzi i spojrzeniu na pokazaną przez Ciebie stronę, przyznaję Ci rację i uznaję swoje dyletanctwo.
sroszkowski - 2007-02-11, 17:30

Ale my przecież mówimy o zupełnie innej grupie ksiażek. Te wymienione powyżej są to ksiązki akademickie, pisane dla bardzo wąskiej grupy odbiorców. Ostatnio, na przykład, starałem się kupić "Choroby Drobiu" pod redakcją Michała Mazurkiewicza i nie mogłem tej dobrej pozycji znaleźć w żadnej księgarni (interentowej i antykwarycznej również). Zamówiłem ją dopiero bezpośrednio na uczelni we Wrocławiu w tamtejszym sklepiku. Na dodatek czekałem na nią dwa miesiące.
Poza tym nie jest tak łatwo kupić cokolwiek z tego zakresu w antykwariatach. Od miesięcy śledzę akcje na Allegro. Dwie pozycje odbiła mi na ksero prof. Świerczewska.
Jeżeli tak wyglada dostępność do literatury, to dziękuję bardzo. Oczywiście na uczelniach te ksiązki są, bo byłby wstyd gdyby ich nie było. Przeciętny jednak hodowca ma praktycznie ograniczony dostęp do specjalistycznej literatury. I musi sporo się natrudzić aby je zdobyć. Tu po prostu chodzi o to, aby taka literatura była powszechnie dostępna.
Inna sprawa czy ją chce mieć? Rok temu zadaliśmy sobie trud i zeskanowaliśmy, a następnie udostępniliśmy w postaci elektronicznej kilkanaście białych kruków, takich autorów jak Obfidowicz, Trubulski czy Pietruski. Proszę zgadnąć ile ich sprzedaliśmy?
Żadnej!!!

spicifer - 2007-02-11, 17:46

szkoda
sroszkowski - 2007-02-11, 19:09

No to jutro - jak nie zapomnę - pójdę do miejscowej gminnej biblioteki i zobaczę co można wypożyczyć na temat drobiu.
mirass - 2007-02-14, 08:08

Szczerze: czasem lepiej poczytac na necie, popytac się hodowców i mniej stracisz (nawet te 6zł). Co jest opisane przy gatunkach :?: Są mniej więcej wymiary pomieszczeń, pokarm, rozmnażanie itd?
wanted - 2007-02-14, 08:19

A ja uważam coś takiego, że w każdej książce znajduje się coś innego z wiadomości niż w tych poprzednich. Zawsze jest jakieś zdanie, wiadomość, o której w innych nikt nie pisał.
Czasem warto posiadać i takie cienkie broszurki, chociaż zazwyczaj nic konkretnego w nich z chowu i utrzymywania nie ma ! Na ogół sa proste porady i opis występowania oraz wygląd i coś tam z karmy.

mirass - 2007-02-14, 08:27

Jak to taki gośc mówi: Książki to podstawa. Od czegoś w końcu trzeba zacząc.
Jerzy Cwik - 2007-02-14, 10:34

"Lepiej poczytać w necie" - ja już tyle bredni spotkałem w necie, że gdyby nie to, że doświadczenie hodowlane nabyłem w praktyce i poparłem to literaturą papierową, to miałbym "kaszanę" a nie normalne i w miarę dobrze rozmnażające się papugi. W "papierowej" też są błędy, jednak przed publikacją ktoś to czyta i robi poprawki i korekty. A w "necie" - co w głowie, to na klawiszę i w przestrzeń :lol:
mirass - 2007-02-14, 10:56

Czy ja mówie, że byle gdzie. Szuka się artykułów na znanych stronach, gdzie dużo znanych osób pisze. Alezawsze najlepsza jest rozmowa z hodowca.
Jerzy Cwik - 2007-02-14, 11:32

Najlepsza z hodowcą ??? jak piszę artykuł, to wielokrotnie zastanawiam się nad sformułowaniami, aby nie być źle zrozumianym, swoje spostrzeżenia konfrontuję ze spostrzeżeniami innych hodwców, sprawdzam wieloktotnie co napisałem, a i tak zdarza mi się coś przekręcić. A jak komuś przekazuję wiedzę "na gębę", to tylko Bóg raczy wiedzieć, co tak narawdę z tego zrozumiał pytający, czy naprawe zrozumiał co ja mówiłem i czy czasem nie popełniłem jakiegoś błędu, bo czasami co innego się myśli a co innego powie.
mirass - 2007-02-14, 11:56

Jerzy Cwik, Czyli z tego co piszesz wynika, że tylko artykuły zamieszczane w gazetach są dobre :?: :mrgreen:
Jerzy Cwik - 2007-02-14, 13:33

Nie tylko tam, ale tam jest największa szansa, że nie będzie żadnych "gupot". Oczywiście chodzi mi o wydawnictwa branżowe, z kontrolą merytoryczną.
wanted - 2007-02-14, 17:21

Tak mniej więcej zgadzam się z Panem Jórkiem. Często bywa ze w sieci jak i broszurach jest wiele niedociągnięć i pomyłek.
Jeśli zaś chodzi o wypowiedzi chodowców, to także nie każdy dobrze potrafi doradzić ! Niektórzy się za nich uważają a rozmnożyli jakiś gatunek np. tylko raz lub ptaki zniosły jajka a nie wysiedziały ich itp.
Jeśli zaś chodzi o wypowiedzi, jak p. Jórek wspomniał, czasem też sam się zastanawiam czy mnie słuchający dobrze zrozumiał. Niektóre kawałki wypowiedzi bowiem można dwojako zrozumieć jak i samemu można coś nie tak powiedzieć lub napisać. Jesteśmy tylko ludżmi :!:

sroszkowski - 2007-02-14, 17:37

Zgadzam się w zupełności z Panem Jurkiem. Ktoś kto pisuje do czasopisma wiele razy zastanowi się nad każdym sformułowaniem. Poza tym jest sekretarz redakcji, redaktor naczelny, a czasami nawet kolegium redakcyjne. A w necie...popatrzcie jakie można spotkać słowotoki - bez kontroli, co ślina na język przniesie.
Oczywiście są i znakomite fora tematyczne. Uważam na przykład, że dyskusje na tym forum dotyczące czubatek staropolskich i liliputów były bardzo rzeczowe i na wysokim poziomie merytorycznym. Ale takie fora to wyjątki.
Internet natomiast ma do spełnienia zupełnie inną funkcję. Każdy jest dzisiaj pozamykany w czterech ścianach, czuje się w gruncie rzeczy bardzo samotny (samotność w sieci!!!), natomiast fora dają mu możliwość bycia w jakiejś grupie społecznej, gdzie zawiązują się przyjaźnie, czasami dochodzi do kłótni, a nawet walk...jak w każdej społeczności.

mirass - 2007-02-15, 07:34

Jerzy Cwik napisał/a:
W "papierowej" też są błędy, jednak przed publikacją ktoś to czyta i robi poprawki i korekty.

Chyba nie zawsze. Mam fajną książkę o kanarkach, na jedej stronie o tym samym ale całkiem inaczej. Ta sama rasa opisana inaczej, ta sama nazwa, to samo pochodzenie i ten sam kanarek, a w różnych grupach :lol:

sroszkowski - 2007-02-15, 08:44

Osobiście bardzo aktywnie uczestniczę w obydwu sposobach komunikowania się - drukowanym i internetowym. Bardzo dużo korzystam z interentu. To moja firma (pomysłodawcą i jej szefem jest mój syn) stworzyła system netpress (www.netrpess.pl) pozwalalający drogą elektroniczną wysyłać różne treści informacje.
Obydwa te sposoby kontaktu pełnią zupełnie inne funkcje. Jeżeli jednak miałbym wybierać to zdecydowanie wolę korzystać ze słowa drukowanego. Co zostanie po nas za kilkadziesiat lat? Czasopisma i książki w bibliotekach i domach, a nie fora, na które w każdej chwili może wkraść się hacker. Internet jest ulotny. Dziś jest jakieś forum, a jutro już go nie będzie.

el lobo - 2007-02-15, 09:28

Na palcach jednej reki moge policzyć książki po zakupie których nie żałowałem wydanych pieniędzy. To co w wiekszości znajduje się w książkach jest dostepne w sieci.
Ważne tylko jak i gdzie się szuka.
Błąd w postrzeganiu internetu w tym przypadku wynika z oceniania go przez pryzmat for dyskusyjnych. Fora służą tylko rozmową i wymianie poglądu.
Informacji nalezy szukać na portalch edukacyjnych i naukowych tworzonych przez organizacje. Przykładem może być holenderski aviornis.nl . Inne strony warte uwagi, to strony prowadzone przez hodowców, z duzym doświadczeniem. Dobry przykład to gbwf.org Dana Cowella, istniejąca od 1997 i będąca chyba najbardziej znaną stroną o kurakach, harteman.nl stworzona przez Jana Hartemana w 1998 i traktująca o ptakch wodnych, a od niedawna również o gołebiach.
Jesli ktos potrafi szukać to znajdzie wszystko i ma możliwość skonfrontowania informacji z róznych źródeł, spojrzeć na dany temat z punku widzenia hodowcy, naukowca, czy podglądacza ptaków.
Szczerze mówiąc nie ma wielu takich książek jak: Natural History of the Waterfowl , autorstwa Franka S. Todd`a , a internet dla mnie jest własnie taką książką, trzeba tylko umieć czytać :mrgreen:

Krzysiek Prokop - 2007-02-15, 11:05

I trzeba znać języki :evil:
spicifer - 2007-02-15, 13:16

teraz są możliwości nauki j obcych
Jerzy Cwik - 2007-02-15, 15:20

W Polsce prawie nie ma książek o tematyce hodowlanej, a nikt nie drukuje bo nie ma na nie popytu. Proszę sobie porównać 4 x mniej "ludny" rynek czeski, już nawet nie chcę pisac o niewielkie Holandii, bo to przepaść!!! U nas wydaje się tylko masówkę "zoologiczno-hipermarketową".
Dobrze choć, że w czasopismach nie musimy się wstydzić poziomu merytorycznego, który w niczym nie odbiega od najlepszych europejskich czasopism. Ale lepiej nie chwalić się nakładami, bo hodowcy z małych krajów Europy "zabiją nas smiechem".
A dostępność w necie? Niestety nikt nie publikuje w necie żadnych książek na poziomie [bezpłatnie]. Natomiast za pomocą internetu można je zamówić. W internecie mozna odszukać wyłącznie "strzępy" informacji. A wiedzę pozyskaną z tego żródła można określić starym polskim przysłowiem, że "biją dzwony tylko nie wiadomo w którym kościele..."

el lobo - 2007-02-15, 16:28

Te "strzepy informacji", to miał być żart?
Podam przykład:
Szukałem wiadomości na temat kuraków z Ameryki Południowej i gdzie je znalazłem. Nie w książkach a w sieci, na stronie organizacji zajmującej się ochroną, hodowlą i reintrodukcja tych ptaków.
A szukałem nie tylko w polskich publikacjach, ale także po niemiecku i angielsku.

Moje zdanie jest takie, że w sieci można znaleźć wszystko, trzeba tylko dobrze szukać. Jesli nie ma czegos po angielsku, to może bedzie po niemiecku albo hiszpańsku :mrgreen:

Jerzy Cwik - 2007-02-15, 17:20

No własnie - znalazłeś "strzęp" informacji na ten temat. On Ciebie zadowolił, na tym etapie poszukiwań, na jakim byłeś. Ale, żeby nie przeciagać, to spróbuj na podstawie informacji wyłacznie z sieci zdać choćby egzamin z zoologii na I roku studiów na AR. To taki przykład, żebyśmy się dobrze zrozumieli.
el lobo - 2007-02-15, 17:33

Żaden problem. Poprosił bym tylko o zagadnienia do opracowania i po 3 tygodniach mógł bym próbować. :mrgreen:
A tak poza tematem, to na rachunkowości na UŁ, na 3 roku jest przedmiot ekonometria, zdawał kotoś? :mrgreen:

sroszkowski - 2007-02-15, 17:35

Dzisiaj byłem - że powróce do jednego z poprzednich wątków - w miejscowej bibliotece gminnej. Nie ma żadnej książki dla hodowców ptaków. Może przy okazji wpadnę do bibliteki powiatowej w Mńsku Mazowieckiem. Zobaczę co ta placówka posiada za skarby.
Jerzy Cwik - 2007-02-15, 17:54

el lobo napisał/a:
Żaden problem. Poprosił bym tylko o zagadnienia do opracowania i po 3 tygodniach mógł bym próbować. :mrgreen:
A tak poza tematem, to na rachunkowości na UŁ, na 3 roku jest przedmiot ekonometria, zdawał kotoś? :mrgreen:


Po 3 tygodniach :?: , który student ma tyle czasu, na przygotowanie się do egzaminu. Bo za tzw. "moich czasów" to czas przeznaczało się na przyjemniesze rzeczy :evil: niż naukę.
A ekonometrię zdawałem, cuś ćwierć wieku temu :cry:
Ale te nasze ostatnie 2 posty są nie na temat, więc raczej powinny być usunięte :aniolek:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group