|
Woliera
Forum dla milosnikow ptactwa
|
Przesunięty przez: SERAMA 2011-08-10, 00:58 |
Nasze psie kundelki |
Autor |
Wiadomość |
dadzio
Województwo: kujawsko-pomorskie
Pomógł: 7 razy Wiek: 29 Dołączył: 08 Cze 2007 Posty: 605 Skąd: paterek
|
Wysłany: 2008-01-09, 18:03
|
|
|
Dziś opiszę suczkę Punię, która jak zdechła miała 16 lat. Była psem nadzwyczaj przyjacielskim. Kiedy chorowałem jak byłem mały to pilnowała, żeby mi się nic nie stało. KIedyś tata znalazł wychudniętego dzikiego kociaczka. Matka widocznie zdechła, albo została zagryziona. Punia wychowała tego kota. Chooć nie miała wtedy szczeniąt dostała mleka i zaczeła pojić małego. Wychowała go. Lubiła też opiekować się ptakami. POd koniec życia była już ślepa i głucha i nie mogła chodzić. Bardzo płakałem po jej śmierci. Mama chciała ją uśpić, ale weterynarz nie miał akurat środka. Punia zdechła na drugi dzień. Nie robiła nikomu krzywdy. |
_________________ Zapraszam wszystkich na moje forum www.ptakiozdobne.pun.pl |
|
|
|
|
kgrzelinski
REDAKCJA FORUM kgrzelinski
Województwo: wielkopolskie
Pomógł: 15 razy Wiek: 55 Dołączył: 15 Mar 2008 Posty: 569
|
Wysłany: 2008-04-15, 10:41
Nr Tel.: 660803277 |
|
|
Witam. Miałem szczęście być właścicielem kilku wspaniałych psów i przeważnie były to kundelki. Najpierw był Taks, wyżeł, z którym mój ojciec chodził na polowania, wspaniały pies, idealny stróż, agresywny, gdy było potrzeba, żył w zgodzie ze wszystkimi moimi zwierzakami, inne psy i czworonożne drapiezniki przeganiał, po prostu psi ideał. Niestety już nie żyje. Póżniej od kolegi dostałem welsh teriera, którego znalazł w lesie. To też był idealny stróż i obrońca naszego zwierzyńca. Ojciec zabierał go również na polowania i w tej dziedzinie okazał się psem wszechstronnym, zarówno jako płochacz, jak i norowiec. Był niezwykle inteligentny, po prostu zgadywał życzenia, tak jakby rozumiał, czego się od niego oczekuje. Po kilku latach niestety ktos naszego Cezara skradł. Póżniej był Timur, mieszaniec podhalańczyka z łajką syberyjską. Również doskonały pies do pilnowania, potrafił obszczekać obcego gołębia, który usiadł z naszymi na dachu. Nie mam pojęcia jak mógł go odróżnić od kilkudziesięciu naszych, ale jakimś cudem to potrafił. Kury niosły czasem jajka w jego budzie, a on nic im nie robił i nawet jajek nie zjadał. Zabił kiedyś kurę i to naszą. Ukarał ją za to, że wyskoczyła przez płot. Wyskoczył więc za nią, udusił i przyniósł pod drzwi kurnika. Widziałem to z daleka, ale nie dałem rady zareagować, tak szybko się to odbyło. Pewnego dnia pobiegł za ojcem wracającym z działki na obiad i wpadł prosto pod autobus. Póżniej był jeszcze Plastek, niby jamnik, efekt mezaliansu jego mamy z wiejskim kundelkiem, równiez wspanialy psiak, był u nas aż do śmierci i byliśmy z niego naprawdę zadowoleni. Jednak prawdziwy skarb trafił nam się teraz. Dwa lata temu, gdy przeprowadziliśmy się na nowe "ranczo" ktoś porzucił w lesie dużego kremowo białego psa. Biedak był strasznie wychudzony, głodny i strasznie zapłakany. Oczy miał zaropiale i na pysku ślady łez, które przebarwiły jego sierść na ciemno brązowy kolor.Zostało mu to zresztą do dzisiaj i tych śladów jego strasznych przeżyć nie idzie usunąć, problemy z oczami ma przez cały czas i nie pomagają różne farmaceutyki zalecane przez weterynarzy. Sadzę, że problem ma podłoże natury psychicznej. W kazdym razie po około trzech miesiącach dokarmiania w lesie psisko dało się ośmielić i zabraliśmy go do domu. Był w tak zlym stanie, że obawialiśmy się, czy wyżyje. Na szczęście przezył i mamy prawdziwy skarb. Nazwaliśmy go Pieszczoch, bo jest bardzo uczuciowy i okazuje to niezwykle zywiołowo. Jest przy tym bardzo zazdrosny o pieszczoty okazywane innym psom. Nasz pieszczoch to dopiero ideał. Ze wszystkimi zwierzętami, a mamy ich sporo, żyje w idealnej zgodzie. trochę gorzej wychodzi mu życie w zgodzie z psami, bo okazuje im, ze to on jest panem i władcą zagrody. Jest jednak psem niezwykle poslusznym i bezbłędnie reaguje na wszelkie polecenia. Wielką pokusą były dla niego króliki, biegające luzem po obejściu. Widać było, ze aż się trząsł na ich widok, tak grał w nim instynkt łowiecki, jednak nie wolno my było ich ruszyć, więc odwracał głowę od pokusy i jakoś wytrzymał. Póżniej jakby sam sprawdzał swoją wytrzymałość. Pozwalał królikowi podejść na odległość kilku centymetrów, tak, że prawie dotykal go nosem, ale nic mu nie robił. Gdy zaczynał drżeć z emocji po kilku minutach nieruchomego wpatrywania się w królika, odwracał się i odchodził do budy, by nie ulec pokusie. Wiele razy obserwowałem ten widok z okna i naprawdę jestem pod wrażeniem. Mamy również stadko swinek wietnamskich , zktórymi także się zaprzyjażnił, ale nie do przesady, psia miska to swiętość i swinkom od niej wara. Był jednak wyjątek. Najmniejszy prosiaczek z miotu był wyrażnie słabszy i sporo mniejszy od innych. Jemu jednemu Pieszczoch pozwalał jeść ze swojej miski, sam jakby go zapraszał do jedzenia. Smialiśmy się z tego, ze Pieszczoch tuczy wieprzowinkę. Pewnego dnia zobaczyliśmy go grzebiącego z przejęciem w garnku, w którym dostaje wodę do picia. Okazało się, że dwa małe kurczaczki weszły do wody i omal się nie utopiły. Jednego zdążył już wyrzucić na trawę a drugiego właśnie próbował wyłowić łapą. dzięki temu udało się kurczątka uratować. Naprawdę zdumiewające zachowanie . Gdy zajdzie taka potrzeba, potrafi być naprawdę agresywny i nieustępliwy.Pewnego razu wybraliśmy się z moją lepszą połową na grzyby i na szczęście zabraliśmy Pieszczocha.Wstyd się przyznać ale ja, czlowiek lasu zgubiłem drogę . Trochę krążyliśmy po lesie i po pewnym czasie wyszliśmy na polanę, gdzie było kilka domów . Postanowiłem w najbliższym spytać o drogę. Brama była otwarta, gospodarz na podwórku, więc podszedłem do bramy by go zagadnąć. Na podwórku były dwa psy, coś jakby mieszańce pitbula, niezwykle agresywne i w ogóle nie słuchające właściciela. Sytuacja zrobiła się naprawdę niemiła, psy ujadały, gospodarz wrzeszczał, ja wyobrażałem już sobie szpital i dziesiątki szwów i nagle do akcji wkroczył Pieszczoch, ale to nie był już ten nasz miły pupil, w mgnieniu oka nastąpiła w nim jakaś przemiana, zrobił się jakby większy, sierść na karku zjeżyła mu się, caly kart naprężył się na ksztalt jakby garba, zobaczyłem nagle wściekłą bestię, straszne czerwone oczy, potężne kły, pianę na pysku i ten potwór stanął nagle między mną i tamtymi psami przerażająco warcząc. Psy, które o mało mnie nie poszarpały nagle zapiszczały, podwinęły pod siebie ogony i uciekły pod nogi oniemialego właściciela a za nimi pognał Pieszczoch. Odwołałem do i o dziwo wrócił do nogi, jeszcze wzburzony i szczerzący kły , ale po chwili nie byl już tą przerazającą bestią, tylko naszym miłym psiakiem. Zapytałem gospodarza o drogę, okazało się to na szczęście niezbyt daleko i wracaliśmy do domu. Czlowiek ten był niezwykle zdumiony, że jede pies potrafił przegonić jego specjalnie sprowadzone do pilnowania psy i to na ich własnym podwórku. Teraz już wiem, że zawsze możemy na niego liczyć. Przy domownikach jest potulny jak baranek, ale w razie potrzeby obcych zatrzyma przy bramie i nie pozwoli się ruszyć dopóki nie zostanie odwołany. Od pewnego czasu mamy kota, a to, jak Pieszczoch interpretuje powiedzenie "żyć jak pies z kotem" pokażę na fotkach.
[ Dodano: 2008-04-15, 11:05 ]
Przedstawiam Pieszczocha i Kicię. Od razu nasuwa się pytanie : i kto tu rządzi?.
Obraz 114.jpg
|
Pobierz Plik ściągnięto 414 raz(y) 129,9 KB |
Obraz 112.jpg
|
Pobierz Plik ściągnięto 407 raz(y) 144,08 KB |
Obraz 111.jpg
|
Pobierz Plik ściągnięto 416 raz(y) 147,17 KB |
Obraz 110.jpg
|
Pobierz Plik ściągnięto 426 raz(y) 143,79 KB |
Obraz 109.jpg
|
Pobierz Plik ściągnięto 393 raz(y) 142,95 KB |
Obraz 108.jpg
|
Pobierz Plik ściągnięto 407 raz(y) 145,55 KB |
Obraz 107.jpg
|
Pobierz Plik ściągnięto 415 raz(y) 136,83 KB |
|
_________________ Pozdrawiam. Krzysiek. |
|
|
|
|
Wojtek - Lakonga
Ptasznik z Tyrolu
Województwo: mazowieckie
Dołączył: 19 Lip 2008 Posty: 5 Skąd: Radom
|
Wysłany: 2008-07-19, 23:42
|
|
|
Witam! Fajnie jest zobaczyć na forum ptaków zdjęcia inych zwiąrząt. Jestem Tu zalogowany od kilku godzin i musze stwierdzić, że jak na razie nie ujawniłem Tu "bezpodstawnego lania jadu" jak np. na forach psów. Może dla tego, że ptaki nie osiągają takich cen jak psy?
Wszystkie moje psy są rasowe to znaczy posiadają rodowód. Ale nie w tym rzecz. Osobiście uważam, że każdy pies (każde zwierzę) powinno być dobrze karmione, szczepione, zadbane. Nie jestem jakimś pieprzonym, zboczonym animalsem (sorki za słownictwo ) króru rozrzuca parówki po trawniku - niby dla psów tylko debil nie wie, że trzeba zdjąć folię. Ja też posiadałem kundle i tak samo je karmiłem, szczepiłem jak wszystkie moje psy rodowodowe.
Dla laików kynologicznych wytłumaczę, że wszystkie szczeniaki urodzone po rodzicach rodowodowych, które posiadają uprawnienia psa reproduktora/suki hodowlanej, otrzymują metryki a pózniej rodowody. Bez względu na to czy jest w miocie 1 szczeniak czy 15 szczeniąt. Jaśli ktoś wam wciska kit, że jego pies ma rodowód tylko właścicielowi nie chciało się go wyrabiać to nie dyskutujcie z idiotą bo "ściągnie Was do swojego poziomu i pokona doświadczeniam". Każdy pies rodowodowy posiada tatuaż w lewym uchu lub w lewej pachwinie. Choc zdażają się pomyłki, że ktoś wytatuje w prawym uchu/pachwinie.
Pozdrawiam Wojtek |
_________________ Kochaj admina swego bo może cię zbanować |
|
|
|
|
AL
Specjalista Administrator Alicja Pańka
Województwo: Śląskie
Pomogła: 72 razy Wiek: 67 Dołączyła: 13 Lip 2007 Posty: 2454
|
Wysłany: 2008-07-20, 08:43
|
|
|
Wojtek - Lakonga, Tu się mylisz,są ptaki ,także hodowane przez naszych userów które osiągają ceny kilku tyś zł. |
_________________ http://www.garnek.pl/panka |
|
|
|
|
Wojtek - Lakonga
Ptasznik z Tyrolu
Województwo: mazowieckie
Dołączył: 19 Lip 2008 Posty: 5 Skąd: Radom
|
Wysłany: 2008-07-20, 11:25
|
|
|
To znaczy z czym się mylę z ceną ptaków (orientuję się w cenach) czy chodzi Ci o to, że tu też są jadowici i zazdrośni ludzie?
A co powiesz na cenę 60.000 Funtów szterlingów za psa rasy Bull Terrier? Pozdrawiam Wojktek |
_________________ Kochaj admina swego bo może cię zbanować |
Ostatnio zmieniony przez Wojtek - Lakonga 2008-07-20, 11:26, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
AL
Specjalista Administrator Alicja Pańka
Województwo: Śląskie
Pomogła: 72 razy Wiek: 67 Dołączyła: 13 Lip 2007 Posty: 2454
|
Wysłany: 2008-07-20, 18:09
|
|
|
Wojtek - Lakonga, Jadowici i zazdrośni ludzie są wszędzie ale środowisko hodowców psów rasowych to już odrębna kategoria ludzi o ile się oriewntuję to dosyć hermetyczne środowisko.Wiem że to są wielkie pieniądze cały przemysł- aksesoria hodowlane,pokarmy,wielkie wystawy.
My na ptasich forach staramy sobie pomagać i nie jest ważne czy ktoś ma kilka kurek czy duże stado rzadkich gat.ptaków,wszyscy są traktowani jednakowo,i chętnie służy radą.
60 tyś euro.za psa to dużo a 160 tyś - ale zł.za ptaka to też nie jest mało/ara hiacyntowa/ ale w wypadku psa masz nadzieję że koszta Ci się zwrócą - krycie,szczeniaki ,a przy papugach nie możesz na to liczyć w 100 %. masz parę ale papugi się nie polubią i nie zagniazdują |
_________________ http://www.garnek.pl/panka |
Ostatnio zmieniony przez AL 2008-07-20, 18:10, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
|