Woliera Strona Główna Woliera
Forum dla milosnikow ptactwa

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum

Poprzedni temat «» Następny temat
Klucie piskląt - kiedy pomagać?
Autor Wiadomość
Jedraszkowa 
STARSZY REDAKTOR



Województwo: Kujawsko-pomorskie
Wiek: 46
Dołączyła: 16 Kwi 2009
Posty: 81
Wysłany: 2009-05-21, 13:39   

a co sądzicie o starym "babcinym" sposobie.... mianowicie łyżeczką obstukać jajko po stronie komory powietrznej ale bardzo delikatnie tak zeby nie uszkodzić błony?
Podobno w ten sposób właśnie można pomagać kaczym jajkom...

Pozdrawiam
 
 
 
Eliza 
Malina


Województwo: Warmińsko-mazurskie
Wiek: 36
Dołączyła: 19 Maj 2009
Posty: 3
Wysłany: 2009-05-21, 21:12   

no ja nie słyszałam o takim sposobie .. ale jeśli można pomóc ;) to może watro popróbować... a jeżeli chodzi o pomaganie w wychodzeniu z jajek to ja pomagałam kurczakom w tamtym roku wyjść z jaja i generalnie przeżyły i mają sie dobrze.. w tym roku jakiś miesiąc temu pomogłam gąsce kubańskiej .... bo sama już miała nadziobaną skorupke ale nie miala sił się "wypchnąć" więc jej pomogłam. Niestety duuużo słabiej rośnie od pozostałej trójeczki i mam nadzieje że jakoś to nadgoni. Ogólnie to tez jestem za naturą ale jak sie patrzy na taką gąseczke co wyjść nie może to grzechem było by nie pomóc. Natomiast nie ruszam jaj które nie są w ogóle nadziobane bo wtedy wiadomo -pisklęta zbyt słabe i raczej marne ich szanse na przezycie. Miałam 30 jaj w inkubatorze a gąski tylko 4..:(
 
 
Krzysztof_44 


Województwo: mazowieckie
Wiek: 60
Dołączył: 23 Wrz 2007
Posty: 34
Skąd: Czersk
Wysłany: 2009-05-21, 21:17   Klucie piskląt
   Nr Tel.: 887535871


Sądzę, że tą babciną metodą można zrobić ,,kuku'' pisklakowi.Jeżeli się samo nie nakluje, znaczy to, że jest słabe,ewentualnie kalekie bez szans na prawidłowy rozwój.Najczęstszym powodem tego w sztucznych lęgach są błędy w inkubacji , skoki temperatury i niska wilgotność oraz słaba wentylacja.U mnie cały wylęg trwał kilka godzin, a było kilkadziesiąt kurcząt, obecnie oczekuję indyczat, za kilka dni wyjdą z jaj.Pozdrawiam
_________________
Krzysztof
 
 
Rafcio 


Województwo: Śląskie
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 35
Wysłany: 2009-05-22, 08:52   

Według mnie nie należy w żadnym wypadku pomagać ani to przy lęgach bod nasadką ani w inkubatorze bo nie znamy dokładnej pory kiedy pisklę ma zamiar się wykluć, kiedy pomożemy to możemy zrobić to za wcześnie i pisklak się wykrwawi albo będzie za słaby by przeżyć.
 
 
 
Bruno 
REDAKCJA FORUM
Lubię to co piękne.



Województwo: Podlaskie
Pomógł: 4 razy
Wiek: 50
Dołączył: 11 Sty 2009
Posty: 236
Wysłany: 2009-06-08, 08:22   
   Skype: j.rogowski


W lęgach mam nieduże doświadczenie - jakieś 200-250 piskląt. Jednak jestem już przekonany do tego że nie będę pomagał w ogóle.

Pisklę któremu pomogę później wolniej rośnie, jest słabsze i często choruje i pada. Pisklęta które w pierwszym dniu mają problem z chodzeniem też eliminuję. Raz dałem się ubłagać moim rodzinnym pielęgniarkom i długo długo cierpiało, bo ani jeść ani pić nie mogło normalnie. Biegać też nie mogło. Więc była ogromna dysproporcja wzrostu.

Wolę teraz jak natura wyeliminuje. Lepiej mieć 5 piskląt zdrowych niż 8 nie do końca.
_________________
Serdecznie Pozdrawiam
Bruno
___________________________
Zielononóżka, KP Liliput, KP Wisienka, Cochin miniaturowy, Araukana.
 
 
nyszka 



Województwo: Śląskie
Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 09 Sty 2008
Posty: 238
Skąd: Śląsk
Wysłany: 2009-06-08, 09:24   
   Nr Tel.: 694 310 917


Może i nie pomagać, ale czy w takim biegu myślenia nie powinniśmy też pomagać innym zwierzętom (psom, kotom, czy koniom) przecież jeżeli także nie potrafią same urodzić to im pomagamy.
zapewne powiecie, że narodziny ssaka, to nie to samo co klucie się z jajka, ale dla mnie i to i to stworzenie jest istotą żywą. Jeżeli pisklę nie zamarło we wcześniejszym stadium rozwoju i skorupka jest nabita to zdarzyło się, że pomagaliśmy w kluciu.
W tym roku przekroczymy setkę pisklaków bażantów, tragopanów i przepiórów, kilku już pomogliśmy i nie ma żadnych różnic w ich rozwoju :d , ale musi być zachowanych kilka warunków: pisklak sam musi się nakłuć, czas klucia musi być zgodny z kalendarzem, a pomoc nie jest wcześniej niż 24 godz. od nakłucia u bażantów i przepiórów i 36 godz. u tragopanow. Tyczy się to tylko maluchów klutych w klujniku nie pod kurą.
_________________
www.agarys.pl
 
 
Bruno 
REDAKCJA FORUM
Lubię to co piękne.



Województwo: Podlaskie
Pomógł: 4 razy
Wiek: 50
Dołączył: 11 Sty 2009
Posty: 236
Wysłany: 2009-06-08, 11:09   
   Skype: j.rogowski


Hmm...

Szanuję Twoje doświadczenia. Moje zaś przemyślenia są bardzo świeże bo właśnie kończą kluć mi się zielononóżki. Wczoraj wieczorem pomogłem dwóm spóźnialskim wykluć się (były nabite) a dziś oba zakopałem. I jakoś tak zniechęciłem się do pomagania. Przyznaję jednak że ogromnie trudno jest nie pomóc widząc wystający dziobek.
Po przemyśleniu przyjmę więc Twoje zasady - pomagam jeśli:
- pisklak sam się nakłuł
- czas klucia jest zgodny z kalendarzem
- odczekam kilka godzin (przynajmniej 12) od nakłucia zanim pomogę.

nyszka bardzo Ci dziękuję!
_________________
Serdecznie Pozdrawiam
Bruno
___________________________
Zielononóżka, KP Liliput, KP Wisienka, Cochin miniaturowy, Araukana.
 
 
wj1964 


Województwo: śląskie
Pomógł: 14 razy
Dołączył: 12 Gru 2007
Posty: 487
Wysłany: 2009-06-08, 23:37   

Bruno mam do Ciebie pytanie - co robisz z takimi niepełnowartościowymi pisklakami które już są wylęgnięte, wyschnięte, ale np. nie chodzą, lub mają inną wadę budowy, dyskwalifikującą?
 
 
Bruno 
REDAKCJA FORUM
Lubię to co piękne.



Województwo: Podlaskie
Pomógł: 4 razy
Wiek: 50
Dołączył: 11 Sty 2009
Posty: 236
Wysłany: 2009-06-09, 09:00   
   Skype: j.rogowski


Temat jak najbardziej świeży. Bo ostatni wylęg skończył się wczoraj. Podsumuję moje doświadczenia z ostatnich dni. Gdybym nie pomógł to w skorupkach zostało by 5 piskląt których już dziś nie jestem w stanie odróżnić od 60 pozostałych. Więc warto było pomagać.
Z drugiej strony kilka mimo pomocy nie poradziło sobie i wyjąłem je już martwe z inkubatora. To łatwe rozwiązanie.
Tym razem kluły mi się zielononóżki i kilkanaście dołożonych później przepiórek. Z zielononóżkami nie miałem problemu bo wszystkie dziarsko biegały po wyschnięciu. Wśród przepiórek trzy były a i owszem żwawe tylko że nie mogły w ogóle stanąć na nogi. Te zabiłem.

Przy moim pierwszym lęgu pojawiło się jedno pisklę które miało problem ze staniem. Ale jakoś tak serce miałem miękkie, a ono jakoś do wody i pokarmu potrafiło się dostać więc zostało. To była porażka. Okropnie jest patrzyć jak obok siebie rozwijają się zdrowe rozbrykane kurki i jeden niedobitek który nie rośnie, nie opierza się, jego ciało coraz bardziej się deformuje. Wtedy postanowiłem że już takim nie będę pozwalał żyć.

Mój znajomy ma fermę szynszyli. Kiedyś pani weterynarz wizytująca jego fermę poprosiła żeby pokazał jej sprzęt do uśmiercania zwierząt. Pokazał jej ręce. Teraz cytat: "Próbowałem używać prądu, jednak wtedy zwierzę umiera nawet dwie minuty w okropnych męczarniach. Teraz łamię mu kręgosłup jednym ruchem. Umiera w ciągu sekundy." Ja również staram się uśmiercać moje zwierzęta szybko. Aha! Pisklęta zakopuję, bo koty potrafią takie ciałko znaleźć nawet po kilku dniach. A taki widok fajny nie jest.

Kiedy zdecydowałem się zabić pierwsze całkiem żywe ale nie chodzące pisklątko, doszedłem do wniosku że TRUDNO BYĆ MĘŻCZYZNĄ! Każde następne takie utwierdza mnie w tym przekonaniu.
_________________
Serdecznie Pozdrawiam
Bruno
___________________________
Zielononóżka, KP Liliput, KP Wisienka, Cochin miniaturowy, Araukana.
 
 
nyszka 



Województwo: Śląskie
Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 09 Sty 2008
Posty: 238
Skąd: Śląsk
Wysłany: 2009-06-09, 10:40   
   Nr Tel.: 694 310 917


Bruno napisał/a:
Gdybym nie pomógł to w skorupkach zostało by 5 piskląt których już dziś nie jestem w stanie odróżnić od 60 pozostałych. Więc warto było pomagać.


Niech się chowają i Ci radość dają :D

Przed wczoraj także i u nas kluły się przepióry, dwa miały problemy. Wszystkie już biegały w klujniku, a te wciąż piskały w nakłutych jajkach. Postanowiliśmy im też pomóc. Naskubaliśmy skorupkę (z mężem) tak jak gdyby same to zrobiły i pozwoliliśmy im się wypchać ze środka, ale pozostawiliśmy jeszcze połowicznie w skorupkach, tak aby same się oderwały ( jak to nazywam jajeczna pępowina ;) ) Dzisiaj wszystkie śmigają i nie poznać który jest który :d Co zauważyliśmy to te dwa maluchy po nakłuciu skorupki odwróciły się tak, że dziobek miały w tej bardziej szpicatej części jajka. Bez pomocy zapewne by się udusiły i padły.

Jeżeli zabieramy jajka do sztucznych inkubatorów, to jesteśmy im winni także trochę pomocy, ale to są moje odczucia.
_________________
www.agarys.pl
 
 
kulesz 
radość z hodowli



Województwo: podlaskie
Wiek: 49
Dołączył: 31 Maj 2009
Posty: 10
Skąd: Choroszcz
Wysłany: 2009-06-22, 00:32   
   Nr Tel.: 608 860 468
   Skype: akul30


Moje zdane w tym temacie: przystępując do sztucznej inkubacji to już z definicji ingerujemy w naturę i pomagamy zarodkowi rozwinąć się – przeistoczyć w fajną puchatą istotę. Prawdę mówiąc należałoby i w najtrudniejszym etapie (wykluwanie) pomóc wyjść na świat o ile sam nie ma na tyle siły żeby to wykonać samodzielnie. Osobiście pomagam – te, które mają później problem („nienaprawialny w czasie”), niestety czeka już eutanazja. Oczywiście zanim obstukam takie jajko, to sprawdzam czy tam coś jeszcze żyje, jak jest ułożone itd. Potwierdzam że wyniki klucia zależą od użytego sprzętu (inkubatorów), jak i materiału przeznaczonego na wylęg. Każdy pisklak to radocha, każde „kasowanie” to ból i udowodnienie że ciężko być twardzielem od „kasacji”.
 
 
 
korpus80 
monka1


Województwo: mazowieckie
Wiek: 43
Dołączyła: 02 Kwi 2010
Posty: 12
Skąd: warszawa
Wysłany: 2010-04-30, 10:32   

Witam.. Mam problem. 20 dnia inkubacji nakuły się dwa z 9 kurcząt. Dzisiaj jest 21 dzień inkubacji i jedno z tych dwuch już jest na świecie i czuje się dobrze. Drugie też niebawem się wykluje, natomiast pozostałe 7 choć żyją(spławiłam) to się nie nakuły. Czy to normalne że jeden wsad od tego samego hodowcy ma taki poślizg w czasie???? Bardzo się tym martwie poniewarz to mój debiut. jaka może być przyczyna takiego obrotu sprawy??? Paramwtry podczas inkubacji były ok skoro dwa są zdrowe.. I ostatnia sprawa co mam zrobić z jajkami w których są żywe kurczęta a się nie nakuły???? RATUJCIE PROSZĘ 8)
 
 
BIANKA1 
MODERATOR



Województwo: dolnośląskie
Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 22 Lis 2009
Posty: 1509
Wysłany: 2010-04-30, 10:55   

Nie panikuj , daj im jeszcze czas . Klują się w różnym czasie , bo nasze inkubatory sa mocno niedoskonałe . Zalezy to gdzie jajko leżało , czy miało bardziej ciepło , czy mniej . Mniejsze jajka szybciej sie klują , mocniejsze pisklaki też szybciej wychodzą z jajka . Jak się nie nakłuło , to wątpliwe jest czy coś z niego będzie . Te nakłute jak nie wyjdą po 24 godzinach , to można próbować delikatnie wyjąc . Jeśli błonka krwawi , to je wlóz do inkubatora i poczekaj jeszcze kilka godzin . Mnie też akurat klują się pisklaki . Jedne są od wczoraj , inne jeszcze nie nakłuły skorupki . Nie wyciągaj ich przed czasem , bo je zabijesz .
 
 
korpus80 
monka1


Województwo: mazowieckie
Wiek: 43
Dołączyła: 02 Kwi 2010
Posty: 12
Skąd: warszawa
Wysłany: 2010-04-30, 12:15   

Bardzo dziękuje za odpowiedż, już trochę mniej się martwie 8) !!!! Co ma być to będzie, jeśli do 22 dnia się nie nakłują to jeszcze raz spławie, i jak będą żywe to poczekam do 23. Jeszcze raz dziękuje i napisze co z tego wyszło. Pozdrawiam serdecznie.......
 
 
korpus80 
monka1


Województwo: mazowieckie
Wiek: 43
Dołączyła: 02 Kwi 2010
Posty: 12
Skąd: warszawa
Wysłany: 2010-05-12, 16:43   

Witam ponownie... Bianka1 miała rację, wszystko w swoim czasie!!!! Choć zjadłam wszystkie paznokcie z nerwów to lęgi się udały. Dziewięć na dziewięć się wykluło a trwało to aż pięć dni, no i ostatniemu troszeczkę pomogłam...
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 11