Woliera Strona Główna Woliera
Forum dla milosnikow ptactwa

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum

Poprzedni temat «» Następny temat
Wstępniak "Woliery "-dlaczego hodowla to męska rze
Autor Wiadomość
AL 
Specjalista
Administrator Alicja Pańka



Województwo: Śląskie
Pomogła: 72 razy
Wiek: 67
Dołączyła: 13 Lip 2007
Posty: 2454
Wysłany: 2009-08-14, 17:29   Wstępniak "Woliery "-dlaczego hodowla to męska rze

Z wielkim zaciekawieniem przeczytałam wstępniak P. Roszkowskiego i art. który przyczynił się do jego napisania.
W tym co zostało napisane jest dużo prawdy, ale nie w każdym przypadku. U mnie sytuacja jest odwrotna. :D To mąż toleruje moje hobby i wiele czasu musiało upłynąć nim doszliśmy do porozumienia. Dla świętego spokoju zrezygnowałam z ukochanych czubatek,bo odchody na trawniku, bo grzebią,bo głośno gdaczą, że śmierdzą.
Oczywiście mąż mi pomaga tzn. buduje woliery, klatki, remontuje ale na tym jego pomoc się kończy.Co prawda ma swoje 6 gołębi pawikow, 5 oswojonych samców bażantow i 3 pary kaczek,sprząta i daje im jeść. :D Ale reszta ptaków - kilkadziesiąt papug i drobnej egzotyki jest na mojej głowie, karmienie ,sprzątanie, wizyty u wet. lęgi.Zakup nowych ptaków to też moja sprawa a cena ? mąż nie musi wszystkiego wiedzieć :klotnia:
Znam wszystkie wymówki, że pokarm drogi, że szkoda czasu, że są inne lepsze sposoby spędzania wolnego czasu.
W dodatku często się zdarza,że kobieta traktowana jest przez hodowcom mężczyzn lekceważąco, bo co tam baba może wiedzieć, niech lepiej kuchni pilnuje i dzieci.
Sama się o tym przekonałam, ok. 20 lat temu, gdy chciałam zapisać się do Związku.Usłyszałam odpowiedź - Niech mąż przyjdzie bab nie przyjmujemy.
Mogę mieć tylko nadzieję, że teraz zmienił się stosunek mężczyzn hodowców do kobiet
_________________
http://www.garnek.pl/panka
Ostatnio zmieniony przez sroszkowski 2009-08-14, 21:22, w całości zmieniany 4 razy  
 
 
 
sroszkowski 
Specjalista
Założyciel Forum!



Województwo: mazowieckie
Pomógł: 7 razy
Wiek: 69
Dołączył: 08 Lip 2006
Posty: 1788
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-08-14, 21:14   

Cieszę się, że wstępniak sprowokował do zastanowienia nad kwestią - dlaczego hodowlą zajmują się głównie mężczyźni?
Aby było wiadomo o czym mowa, wklejam, po drobnych korektach, przywoływany wstępniak.

Niewielki fragment tekstu Marka Uglorza publikowany na stronach 13 -16 wywołał już na etapie redagowania aktualnego numeru Woliery całkiem spore poruszenie . A że stały zespół redakcyjny to głównie kobiety… poleciało jak po łańcuszku – w sumie artykuł przed drukiem przeczytało kilkanaście pań.
– Facet nie lubi kobiet – podsumowały.
Dlaczego hodowlą zwierząt, a generalnie jakimkolwiek innym hobby zajmują się głównie mężczyźni ? – oto jest pytanie. Wystarczy wybrać się na jakąś wystawę. Tysiąc chłopa po horyzont, a baby może ze dwie albo jedna. I to z dziećmi, aby pooglądać.
Męski punkt widzenia.
Oszukują i kombinują lewą kasę, a i tak małżonki zawsze wyśledzą, ile poszło na jakąś siatkę albo metr pszenicy. Nie mówiąc już o jakiejś samiczce motyla warszawskiego, którą udało nam się kupić okazyjnie tylko za osiem tysięcy złotych. I to bezustanne brzęczenie nad uchem, a co ty z tego masz; napraw oberwaną od roku rynnę… a nie przesiadujesz całymi dniami w z… gołębniku; tracisz czas, energię i swoje zdolności na jakieś tam kury… Są bardzo przyziemne. Kura o tyle jest dla kobiet interesująca o ile zniesie wiele i to dużych jajek. Nie potrafią zrozumieć, jak satysfakcjonujące może być zdobycie jakiegoś championa?
A jak na to pytanie odpowiadają same kobiety?
Dlaczego mężczyzn fascynuje zabijanie na polowaniach, a na dodatek do mordowania niewinnych zwierząt dorabiają całą ideologię. Dlaczego wędkują? A dlaczego nie haftują, nie tworzą pięknych koronek, nie tkają dywanów, kilimów, które czasami nawet trafiają do muzeów, nie malują pisanek, nie urządzają w końcu kuchni i salonów kończąc zazwyczaj swoje dzieło na postawieniu stanu surowego domu? Bo ich siłą napędową jest testosteron. Mają w sobie potrzebę rywalizacji.
Podczas gdy on był na polowaniu, ona zajmowała się tysiącem przyziemnych rzeczy. Od gotowania strawy po wycieranie dzieciom zasmarkanych nosów. A gdy wracał, rzucał zdobycz na stół a potem szedł pić do knajpy z kumplami. Taki model funkcjonowania rodziny był i jest nadal obecny w naszej kulturze od kilku tysięcy lat. Jak długo czasu potrzeba, aby go zmienić? A że się zmienia – to fakt.
Poza tym kobiety mają o wiele bardziej czuły zmysł węchu. A w kurniku niestety nie pachnie. No i bardziej rozwinięte potrzeby społeczne; trudno identyfikować się z chmarą gołębi, nie sposób nawiązać bliższego kontaktu. Wrodzone poczucie estetyki u wielu kobiet powoduje, że przy „takim hobby” sprzątanie jest bardzo męczące.
Pewnie tych za i przeciw można wyliczyć dużo więcej. Jedno jest pewne. Różnimy się. Są dwie drogi. Albo okopujemy się na z góry upatrzonych pozycjach, albo dogadujemy, starając się zrozumieć drugą stronę. Innego wyjścia nie ma. Ale do tego potrzebna jest dobra wola. Tak jak i w wielu innych przypadkach


Szczerze mówiąc nie jestem zadowolony z tego wstępniaka.
Do napisania tekstu, który by odpowiadał na pytanie "dlaczego" przymierzałem się od wielu lat. Przepytywałem wielu hodowców, a także swoich najbliższych. Zawsze jednak po próbie sklecenia pierwszych zdań, wywalałem wszystko do kosza, myśląc - ale to beznadziejne i powierzchowne. Nigdy nie potrafiłem bowiem dociec sedna sprawy.
Czy w ogóle takie sedno jest?
Co Wy o tym myślicie?
 
 
slaby1986 
bartek-slaby1986



Województwo: zachodniopomorskie
Wiek: 37
Dołączył: 22 Lip 2007
Posty: 31
Skąd: Pyrzyce
Wysłany: 2009-08-14, 21:38   

sroszkowski napisał/a:
Oszukują i kombinują lewą kasę, a i tak małżonki zawsze wyśledzą, ile poszło na jakąś siatkę albo metr pszenicy. Nie mówiąc już o jakiejś samiczce motyla warszawskiego, którą udało nam się kupić okazyjnie tylko za osiem tysięcy złotych. I to bezustanne brzęczenie nad uchem, a co ty z tego masz; napraw oberwaną od roku rynnę… a nie przesiadujesz całymi dniami w z… gołębniku; tracisz czas, energię i swoje zdolności na jakieś tam kury…
skad ja to znam...

Wydaje mi się że zostało to bardzo trafnie ujęte i opisne.
 
 
 
Wanda Rakoczy 



Województwo: Mazowieckie
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 10 Sie 2008
Posty: 129
Wysłany: 2009-08-16, 02:43   

Ten temat znowu powrócił.
Wraca przy okazji wystaw, zebrań, spotkań członków stowarzyszenia. Mnie też to zawsze dziwi dlaczego jest nas tak mało, a większość pań biorących udział w tego typu imprezach, to osoby towarzyszące.
Dobry węch i zamiłowanie do porządku to żadna przeszkoda w hodowli. Wręcz przeciwnie. Jeżeli nie znoszę smrodu, to nie dopuszczam żeby mi w kurniku śmierdziało i żeby moije kury chodziły brudne i śmierdzące. Na zamiłowaniu do porządku nie wychodzę dobrze, bo czasem mogę nie zdążyć posprzątać w domu, ale w kurniku muszę. Sama buduję klatki i woliery dla swoich kur i nie widzę w tym nic nadzwyczajnego. Fakt, że moi znajomi, którzy oglądają moją hodowlę podziwiają kurki, ale zawsze kończy się tym samym - jak ci się tak chce? Muszę jednak zaznaczyć, że nie są to same damskie głosy.
Problem chyba jednak polega na czymś innym. Ma tu chyba jeszcze duże znaczenie ten tradycyjny podział ról, panie - to co w domu, panowie - zebrania, wystawy, różnego rodzaju hobby. To nie dotyczy tylko hodowli, ale każdego, jakiegokolwiek hobby.
Kobiecina pogdera sobie, pozrzędzi kiedy pan mąż urywa się na zebranie ale powiedzcie Panowie który z Was byłby zadowolony gdyby Wasza żona wyjeżdżała np.na 3 dni z domu na wystawę czy na klubowe spotkanie, oczywiście bez Was, bo Wy macie akurat inne zainteresowania? Chyba że to hobby jest wspólne, wtedy nie ma problemu, ale tak bywa bardzo rzadko. Najważniejsze aby trafić na tego swojego, czy swoją. Kto z Was kombinujących przed żoną lewe grosze na kury, albo ze zrzędzących, że mąż przesiaduje w kurniku, przy wyborze swego życiowego partnera brał pod uwagę jego prawdziwe zainteresowania? Często tak bywa, ze kiedy jedna osoba opowiada o swoich pasjach, ta druga słucha, przytakuje, udaje że też ją to interesuje, myśląc sobie w duchu - przyjdą obowiązki, głupota przejdzie. Nie przejdzie, jeżeli tak to na chwilę, pozostaje wtedy już tylko wzajemna tolerancja, bo żaden człowiek nie będzie czuł się dobrze rezygnując z własnych zainteresowań. Przerabiałam już to kiedyś, więc wiem,że nie prowadzi do niczego dobrego.
Panowie,którzy narzekacie, że żony nie tolerują Waszego hobby hodowlanego cofnijcie się pamięcią do czasów wyboru Waszej partnerki i pomyślcie. Gdybyście mieli do wyboru dziewczynę mającą dużo czasu na spotkania, poświęcającą dużo uwagi swojej urodzie i dziewczynę ganiającą kury, targającą worki z paszą i może jeszcze gadającą o swoich pupilach, którą wybieracie? To pytanie chyba nie wymaga odpowiedzi.Jest takie brzydkie powiedzenie - widziały gały co brały, więc nie narzekajmy.
Znam dziewczynę, która od lat hoduje gołębie.Nie jeżdzi z nimi nigdzie,nie gania ich, ot tak sobie gruchają na jej dachu. Przez sąsiadów i tak jest traktowana jak jakiś odmieniec.

Szanujmy swoje zainteresowania, bo to daje w życiu dużo radości.Jeżeli naprawdę ma się jakąś pasję, to się z tego nie wyrasta i to jest przestroga dla osób towarzyszących.
 
 
Jolek 
REDAKTOR



Województwo: śląskie
Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 02 Gru 2008
Posty: 990
Wysłany: 2009-08-16, 07:24   

Tak-dużo prawdy jest w tych opisach.Ja głównie hoduję kaczki pożmowe i trochę drobiu ozdobnego.Początki były trudne-,,po co,na co, w gównie się będziesz babrać itd".Teraz mąż pomaga mi w przygotowaniu i karmieniu drobiu.Co prawda narzeka na brudny trawnik ale z przyjemnością siada z piwem w ręku i obserwuje wyczyny kaczek i kur.No cóż sprzątanie należy do mnie.Kiedyś stwierdził,że trochę będzie mi pomagał przy nich bo on je z przyjemnością zje,a przyżądza je wyśmienicie w winie lub z jabłkami i śliwkami.Z tego też powodu abym mogła dobrze się zajmować kaczkami przejoł część obowiązków domowych za co jestem mu wdzięczna.
W tym zdaniu zgadzam się z Panią Wandą w 1000%
Często tak bywa, ze kiedy jedna osoba opowiada o swoich pasjach, ta druga słucha, przytakuje, udaje że też ją to interesuje, myśląc sobie w duchu - przyjdą obowiązki, głupota przejdzie. Nie przejdzie, jeżeli tak to na chwilę, pozostaje wtedy już tylko wzajemna tolerancja, bo żaden człowiek nie będzie czuł się dobrze rezygnując z własnych zainteresowań.
_________________
Jolek
 
 
niunia 
dziunia


Województwo: łódzkie
Wiek: 70
Dołączyła: 06 Lip 2009
Posty: 22
Wysłany: 2009-08-16, 08:05   
   Skype: grazyna zachura


Witam. Ja myślę że każde hobby jest dla silnych ludzi,bez względu na płeć. Łączy się to z ogromnymi obowiązkami z którymi słabe istoty nie dają sobie rady. Mieszkam w mieście , mam mały domek i ogród , moi sąsiedzi również mają ogrody ale oprócz psa czy kota nie zobaczy się nic innego . Sąsiedzi mówią mi że lubią słuchać jak rano mój kogut pięknie pieje ,podziwiają chodzące kurki .Chętnie kupili by jajeczka , kurkę na rosołek . Podchodzą do tego konsumpcyjnie .A ja nie jem mięsa i lubie patrzeć na moje pupilki ,obserwować ich zachowania . Nie zważam na trudy związane z e sprzątaniem itp. Lubię mieć zajęcie i satysfakcję z tego że moje kury jedzą mi z ręki,mogę je pogłaskać i myślę że są szczęśliwe , bo pięknie do mnie mówią a mój kogut często zagląda w moje okno i patrzymy wtedy długo na siebie . Takie rzeczy rekompensują mi wszystko.Pozdrawiam Dziunia
_________________
dziunia
 
 
werel 
owady kury i gołębie



Województwo: mazowiedzkie
Wiek: 28
Dołączył: 27 Lip 2009
Posty: 42
Skąd: radzymin\słupno
Wysłany: 2009-08-20, 17:47   
   Skype: Alo


Witam. Ja myślę że każde hobby jest dla silnych ludzi,bez względu na płeć.

Zgadzam się. ;)
_________________
POZDRO ALEK
 
 
 
Wanda Rakoczy 



Województwo: Mazowieckie
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 10 Sie 2008
Posty: 129
Wysłany: 2009-08-22, 00:50   

O jakiej sile tu mówimy?
Jeżeli o sile charakteru, to zgoda.Często trzeba mieć dużo siły, aby nie dać się zniechęcić do swojego hobby.Po co ci to, że też ci się chce,co z tego masz, jak ci nie szkoda na to pieniędzy ? to często słyszane głosy naszego otoczenia.
Jeżeli chodzi o siłę fizyczną, to mam inne zdanie. Bo jak porównać np.żeglarstwo, wspinaczkę górską no i oczywiście hodowlę z haftowaniem serwetek, zbieraniem znaczków czy oglądaniemdużej ilości filmów na wideo.
W pierwszym przypadku nie ma złej pogody, nie ma chce mi się czy nie, tego nie da się odłożyć na półkę. Wysiłek, systematyczność i odpowiedzialność.
W drugim przypadku można sobie spokojnie odpocząć, posiedzieć w zaciszu domowym, a jak się znudzi, to odłożyć na inny dzień.
Czasem nawet udaje się pogodzić te dwa rodzaje hobby ale to już zwykle jest jedno kosztem drugiego.Hobby w dużej mierze zależy od warunków w jakich żyjemy ale chyba przede wszystkim od usposobienia człowieka. A co z tymi co nie mają żadnych zainteresowań , nie czują żadnej potrzeby poza szarą codziennością? Są jak automaty do robienia czegoś tam.
 
 
niunia 
dziunia


Województwo: łódzkie
Wiek: 70
Dołączyła: 06 Lip 2009
Posty: 22
Wysłany: 2009-08-24, 15:49   
   Skype: grazyna zachura


witam . pisze Pani że ci co nic nie lubią robić to automaty ,zgadzam się z Panią to zjadacze chleba leniwi kanapowcy których siłą nie da sie oderwać od tv. nie wiedzą ile tracą . są po prostu ograniczeni .pozdrawiam .Dziunia
_________________
dziunia
 
 
AL 
Specjalista
Administrator Alicja Pańka



Województwo: Śląskie
Pomogła: 72 razy
Wiek: 67
Dołączyła: 13 Lip 2007
Posty: 2454
Wysłany: 2009-09-24, 14:45   

Zawsze zaczynam czytać nowy nr" Woliery" od wstępniaka, tym razem też i coż można powiedzieć? smutek, żal, wiadomo ,że co dobre kiedyś się kończy. Rozumiem dlaczego została podjęta tak a nie inna decyzja.Te siedem lat to i dużo i mało. Dużo bo tak wiele udało się dzięki" Wolierze" zrobić, mało bo tyle zostało do zrobienia.
Niestety już nie będzie tak jak do tej pory - wygodny fotel, dobra kawa, szelest kartek i zapach świeżej farby drukarskiej, żaden komputer tego nie zastąpi.
W domach zostaną nam roczniki woliery, dodatki specjalne, do których będziemy wracać, aby znależć dobre rady, rzetelną informację i wiedzę podpartą doświadczeniem.
Jako czytelnik chcę podziękować wszystkim którzy tworzyli "Wolierę"
Może kiedyś wróci bo nic nie zastąpi słowa drukowanego :D .Internet jest może dobry ale niestety za dużo tam plew a za mało dobrego ziarna
_________________
http://www.garnek.pl/panka
 
 
 
Jolek 
REDAKTOR



Województwo: śląskie
Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 02 Gru 2008
Posty: 990
Wysłany: 2009-09-24, 15:11   

Zgadzam się z Tobą
Internet jest może dobry ale niestety za dużo tam plew a za mało dobrego ziarna.
;) nie miałam nigdy ,,Woliery" w rękach ponieważ ,,x"lat byłam blokersem i kręciło mnie inne hobbi.Z chwilą kupienia domku na wsi i po wojażach w innych krajach zachciało mi się też drobiu ozdobnego i tak oto trafiłam na tą stronę.Jestem bardzo zadowolona ze strony,Woliera"oraz forum.Dziwi mnie fakt,że jak na tak dobrze rozwinięte ,,towarzystwo hodowców"nic nie zrobiono(chociaż sygnalizowałam) w sprawie pozyskania 1% z dochodu od Urzędu Skarbowego.Niejeden forumowicz(tak myślę)chętnie oddał by ten 1% niż na ,,homo niewiadomo kogo".Dla nas byłoby to na pewno korzystniejsze bo można by było dalej prowadzić czasopismo oraz wzbogacić stronę internetową.
_________________
Jolek
Ostatnio zmieniony przez Jolek 2009-09-24, 15:14, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
zajac 


Województwo: podkarpackie
Wiek: 48
Dołączył: 16 Gru 2008
Posty: 123
Skąd: Rybotycze
Wysłany: 2009-09-25, 10:19   

Al jaka decyzja została podjęta? Jeszcze nie dostałem nowej woliery, proszę mnie oświecić co się dzieje, ma już nie wychodzić, czy co?
 
 
AL 
Specjalista
Administrator Alicja Pańka



Województwo: Śląskie
Pomogła: 72 razy
Wiek: 67
Dołączyła: 13 Lip 2007
Posty: 2454
Wysłany: 2009-09-25, 10:51   

zajac, Ukazał się przedostatni nr "Woliery". Jeszcze jeden numer i koniec ;(
_________________
http://www.garnek.pl/panka
 
 
 
zajac 


Województwo: podkarpackie
Wiek: 48
Dołączył: 16 Gru 2008
Posty: 123
Skąd: Rybotycze
Wysłany: 2009-09-25, 11:03   

Aż mi się nie chce wierzyć, to w zasadzie jedyne fachowe pismo w Polsce o hodowli, z niecierpliwością zawsze czekam na kolejny numer. To już teraz tylko internet ma zostać. Wielka szkoda
 
 
el lobo 



Województwo: łódzkie
Pomógł: 4 razy
Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 238
Wysłany: 2009-09-25, 21:22   

Woliera jest (była) pismem awangardowym jak na polskie warunki. Środowisko hodowców w kraju nie dorosło jeszcze i nie rozwinęło się na tyle by docenić jego wartość. Przez te lata Woliera cały czas się rozwijała, utrzymując wysoki poziom. Na początku byłem obserwatorem-czytelnikiem, później dane było mi być współtwórcą. Będą tą przygodę wspominał bardzo miło, chociaż uważam, że to co robiliśmy było raczej skierowane do wąskiej grupy odbiorców, elitarnego grona, które jest i będzie w perspektywie najbliższych lat trzonem polskiej hodowli. Czytelnikami Woliery są ludzie widzący perspektywy rozwoju, uczący się, ciekawi świata i gotowi na wyzwania. Taka charakterystyka nie pasuje do typowego hodowcy, który zarówno w prasie jak i w sieci w pierwszej kolejności przegląda dział z ogłoszeniami. Bądźmy szczerzy, znaczna większość hodowców nie ma podstawowej wiedzy, a co gorsza nie chce się uczyć. Nawet gdybyśmy takim osobom podali gotową receptę na sukces, z dokładnie wyszczególnionymi punkt po punkcie krokami, oni i tak by z tego nie skorzystali, wierząc w własną, wrodzoną wszechwiedzę i mądrość.
Woliera, tak jak straż przednia przetarła szlak, jednak zanim coś się zmieni musi upłynąć trochę czasu, może już niedługo zobaczymy efekty. Świat nie znosi próżni, pewnie miejsce Woliery zajmie inny magazyn, życzył bym sobie tylko by był równie dobry jak ona, bo na to, że będzie lepszy, nie ma szans.
_________________
© Michał "Lobo" Bugajski
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 13